Naczelny szopkarz kraju

Minęły bezpowrotnie czasy, gdy Tusk był kaczorem, Suchocka lamą, a Kaczyńscy chomikami, które za bardzo rozrabiały.

Marcin Wolski „szopkarzem” został już w szkole średniej. Bohaterami stworzonych przez niego satyrycznych kupletów byli wówczas nauczyciele. – Dostałem zgodę od dyrektora na wystawienie szopki pod jednym warunkiem: że on się w niej nie pojawi – śmieje się Wolski. Lekka forma sceniczna, w której występują wielcy tego świata w historycznych kostiumach lub pod postaciami lalek, wydawała mu się „od zawsze” niesłychanie pojemna i pociągająca. Ktoś powie – bo stara jak telewizja. I popełni błąd, bo znakomite szopki polityczne powstawały także w przedwojennych kabaretach – Picadorze i Cyruliku Warszawskim, a wystawiano je nawet w Belwederze. Zresztą sama nazwa „szopka” wskazuje na jej bardzo starą genezę, sięgającą do ludowych jasełek, gdzie, oprócz Świętej Rodziny, zawsze pojawiali się jacyś całkiem współcześni królowie. Na miarę miejsca i czasu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości