Rzadko wzywany jako święty, nieco zapomniany. Niewiele osób pamięta, że jeden z najlepszych znajomych Jezusa ma we Wrocławiu swoją świątynię.
Św. Łazarz, brat Marii i Marty, był dla Chrystusa kimś bardzo bliskim. Wraz z siostrami gościnnie przyjmował Go w domu w Betanii. To nad jego grobem Jezus zapłakał i cudownie go wskrzesił. Czyż to nie doskonały patron, zwłaszcza dla chorych, umierających?
Właśnie chorzy mają dodatkowe powody, by do tego miejsca zaglądać – nie tylko dlatego, że kościół znajduje się naprzeciw apteki bonifratrów, tuż obok ZOL-u prowadzonego przez albertynki, niedaleko szpitala przy ul. Traugutta.
W 2001 r., po odnowieniu średniowiecznej świątyni, kard. Henryk Gulbinowicz ustanowił w niej sanktuarium Matki Bożej Uzdrowienia Chorych.
– Maryja jest tu czczona pod tym wezwaniem w obrazie podarowanym przez bonifratrów – tłumaczy ks. Jan Suchecki, proboszcz parafii św. Maurycego, do której należy niewielki kościółek. – We wtorki o 17.00 przy obrazie jest odmawiana nowenna do Matki Bożej, a w każdą niedzielę o 9.00 można tu uczestniczyć we Mszy św. poprzedzonej Różańcem odmawianym przez jedną z naszych dwunastu róż różańcowych. W Tygodniu Miłosierdzia odprawiana jest Eucharystia połączona z udzieleniem sakramentu namaszczenia chorych.
Obecna świątynia – która miała starszą poprzedniczkę – pochodzi z XIV w. Wzniesiona została przy leprozorium, miejscu służącym trędowatym, przez Zakon Rycerzy i Szpitalników Świętego Łazarza z Jerozolimy. Miała swoje epizody wojskowe. W 1774 r. wykorzystywał ją podczas walk król węgierski Maciej Korwin, w 1757 r. – wojska pruskie.
Dziś w niewielkim kościółku można zobaczyć m.in. odnowiony ołtarz czy figury, w tym założyciela bonifratrów Jana Bożego.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...