Na okładce blondynka rzuca zza ramienia powłóczyste spojrzenie. – Wiem. Tak wyglądają książki, po które szanujący się mężczyzna nie sięgnie – śmieje się autorka. A jednak w pozornie kobiecej powieści zmieściła solidny kawał prawdziwej historii Śląska Cieszyńskiego.
Joannę Jurgałę-Jureczkę czytelnicy „Gościa” poznali już kilkanaście lat temu – wówczas jako dziennikarkę naszej redakcji. Od dawna zafascynowana postacią Zofii Kossak, napisała już o niej sporo książek, głównie popularnonaukowych. Pisarce z Górek Wielkich poświęciła też swoją rozprawę doktorską. Po książce „Zofia Kossak. Opowieść biograficzna” przygotowuje kolejną, która odsłoni mało znane obrazy rodzinnego świata Kossaków. Postanowienie, by zebrać doświadczenia dziennikarskie i naukowe, a z nimi te refleksje, których dotąd nie miała okazji publikować, zaowocowało jej debiutem powieściowym.
– Chciałam wrócić do rozmów z ludźmi, a także oddać ich ulotną atmosferę. W reporterskiej relacji czy naukowej rozprawie rzadko jest na to miejsce. Nadanie im formy beletrystycznej było dla mnie nowym wyzwaniem, ale dzięki życzliwym wskazówkom, zwłaszcza Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, starałam się sprostać zadaniu – mówi Joanna Jurgała-Jureczka. W jej powieści pojawia się żywa akcja, a w życiu bohaterki, Justyny, tęsknota za prawdziwą miłością. Są wątki sensacyjne i tajemnice. Ta lektura wciąga.
– Takie też były te wydarzenia i spotkania, które stały się dla mnie impulsem do jej napisania – twierdzi autorka. Na fabularnym, literackim tle pojawiają się autentyczni ludzie, sprawy, wydarzenia: jest historia odnalezionego na strychu góreckiego domku Zofii Kossak obrazu Witkacego i wątek młodziutkiego włoskiego żołnierza, który nie chciał iść na front i przestrzelił sobie nogę, za co zginął z rąk hitlerowców; do dziś spoczywa w leśnej mogile na cieszyńskiej ziemi. Opisała też tragiczną rodzinną tajemnicę, o której nigdy nie mówiło się w domu, bo tak bolała: o nastoletnim Karolu, niewinnie rozstrzelanym podczas wojny. Przed śmiercią pisał w liście: „Już mi aniołowie w niebie śpiewają”… – Tym, czego nie wymyślałam, było też naturalne od zawsze dla mieszkańców tej ziemi odczytywanie porządku świata w zgodzie z Bogiem i z naturą, gdy pory roku i wydarzenia kalendarza liturgicznego nadają rytm ludzkiego życia. A ja chciałam, żeby to była książka o życiu i by mówiła, zwłaszcza młodemu czytelnikowi, o znaczeniu dnia wczorajszego dla naszego dziś – tłumaczy.
Ku zdumieniu autorki właśnie to przeszkadzało w wydaniu książki. Były wydawnictwa, które chciały ją wydać pod warunkiem, że zrezygnuje z religijnych odniesień, w zamian dopisując np. sceny erotyczne. – Jestem wdzięczna wydawnictwu „Zysk i s-ka”, że nie postawiło żadnych warunków i książka mogła ukazać się bez przeróbek – zaznacza Joanna Jurgała-Jureczka. Dzięki temu jej debiut powieściowy stał się sukcesem, a literacki portret Śląska Cieszyńskiego trafił do pierwszej dziesiątki tegorocznych bestsellerów!
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.