Zdjęcia do filmu "Smoleńsk" w reż. Antoniego Krauzego zaczną się pod koniec lutego w Warszawie - zapowiada w rozmowie z PAP producent Maciej Pawlicki. Pytany o krytyczną opinię ekspertów PISF na temat scenariusza, odpowiada: film ocenią widzowie.
W rolę prezydenta Lecha Kaczyńskiego wcieli się Lech Łotocki, Marię Kaczyńską zagra Ewa Dałkowska. W obsadzie znajdą się ponadto m.in.: Halina Łabonarska, Beata Fido, Maciej Półtorak, Redbad Klijnstra, Jerzy Zelnik, Piotr Bajor, Tomasz Radawiec, Mirosława Marcheluk - poinformował producent.
Termin realizacji zdjęć do "Smoleńska", a zarazem termin premiery filmu kilkakrotnie przekładano. Prace nad nim rozpoczęły się w 2013 r. w Warszawie, ale odbyły się wtedy tylko cztery dni zdjęć - w kwietniu i listopadzie. Zgodnie z ówczesnymi planami film miał być kręcony w Polsce, USA i Gruzji.
Jego planowany budżet to 9,5 mln zł. Twórcom nie udało się jeszcze zebrać tej kwoty, brakuje im prawie 2,5 mln zł. Trwa publiczna zbiórka pieniędzy na realizację filmu. Prowadzi ją Fundacja Smoleńsk 2010.
Aktualne plany twórców to, jak tłumaczył w rozmowie z PAP Maciej Pawlicki, rozpoczęcie zdjęć w ostatnim tygodniu lutego. "Datę ustalamy" - powiedział producent. Zdjęcia, za które odpowiadał będzie operator Michał Pakulski, trwać mają do połowy kwietnia. Pierwszy klaps padnie w stolicy. "To będą zdjęcia we wnętrzach" - dodał Pawlicki.
Zdecydowana większość zdjęć - zapowiedział producent - będzie realizowana w Warszawie i jej okolicach, robione mają być także zdjęcia w USA. Premiera filmu "Smoleńsk" planowana jest na październik 2015 r.
Autorami scenariusza są: Antoni Krauze, Tomasz Łysiak, Maciej Pawlicki i Marcin Wolski. Główną bohaterką filmu ma być dziennikarka prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej.
W 2014 r. komisja ekspercka, która obradowała w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, odrzuciła wniosek producentów "Smoleńska" o dofinansowanie. Komisja uznała, że scenariusz filmu ma wiele warsztatowych wad, jest "fabularyzowaną publicystyką, która tonie w dialogach i monologach", w scenariuszu "przeciwstawne racje nie ścierają się, tylko są ilustrowane kolejnymi tezami, co nie pozwala na rozwój postaci, które pozostają jednowymiarowe". Jak oceniono, w filmie brakuje zwrotów akcji i dramaturgicznej kulminacji, a autorzy scenariusza zakładają swoistą "nadwiedzę" widzów, pozbawiając w ten sposób scenariusz prawdziwych konfliktów. "Rażą patetyczne dialogi i deklaratywne monologi wygłaszane ex cathedra" - napisano w sprawozdaniu.
Pawlicki pytany przez PAP, czy po odrzuceniu w PISF wniosku o dofinansowanie twórcy zmienili scenariusz filmu, odparł: "Scenariusz podlega korektom, powstają kolejne wersje, to normalne".
Reżyser Antoni Krauze ma w dorobku m.in. nagradzany film "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł" (2011 rok).
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.