„Panorama Siedmiogrodzka” zachwycała Polaków i Węgrów w 50. rocznicę Wiosny Ludów. Młodszą siostrę „Panoramy Racławickiej” pocięto później na kilkadziesiąt obrazów i rozprzedano. Dziś Muzeum Okręgowe w Tarnowie gromadzi dzieło – kawałek po kawałku.
Tym, czym dziś są kinowe multipleksy, w XIX wieku były rotundy. Każde większe miasto dysponowało wielkim, okrągłym budynkiem, służącym do wystawiania ogromnych obrazów – panoram. Nie były to jednak typowe, płaskie obrazy. Rozciągnięte w taki sposób, by obejmowały całą widzialną przestrzeń, za pomocą wywołanej przez malarskie zabiegi iluzji powodowały, że widzowi wydawało się, jakoby na żywo obserwował przedstawione wydarzenia. Oprócz płótna przed obserwatorem rozpościerała się często makieta imitująca namalowane podłoże, przez co obraz sprawiał wrażenie, jakby zaczynał się tuż pod naszymi nogami. Już pierwsze panoramy, autorstwa Irlandczyka Roberta Barkera, namalowane w latach 90. XVIII wieku, przedstawiające najpierw Edynburg, później Londyn, wywołały olbrzymie zainteresowanie. Ponad 100 lat temu rozwinął się prawdziwy „przemysł panoramiczny”. Obrazy tworzone przez zespoły artystów, kierowanych przez znamienitych malarzy, podróżowały po świecie. Żeby można było je wystawić, zarówno w Londynie, jak i w Paryżu czy w Warszawie, ujednolicono rozmiary płótna – przez większą część XIX wieku miało 100–120 m długości i 13–18 m wysokości. Obrazy przedstawiały głównie krajobrazy, sceny batalistyczne lub biblijne i przyczyniły się do poszerzania wiedzy swoich licznych odbiorców, którzy być może nie odwiedzali galerii, ale chcieli doświadczyć wrażeń oferowanych przez panoramistów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.