- Dzięki muzyce moja rozmowa z Bogiem przedłuża się o kolejne minuty, czasem godziny – mówi Jarek.
Jeszcze rano rzędy krzeseł w sali przy ul. Jana III Sobieskiego w Ostródzie były puste. Czerwień oparć dominowała na tle białych ścian. Tuż po godz. 9 zaczęła schodzić się młodzież. Głośno rozmawiając, wchodziła do sali, rozglądała się, zajmowała kolejne miejsca. Po kilku chwilach wszystkie krzesła były zajęte, a między nimi widać było gitary i zeszyty z tekstami piosenek.
Piosenka przemawia bardziej
Pierwszy konkurs odbył się 10 lat temu. – Skąd pomysł? Sama nie wiem. Może dlatego, że sama lubię śpiewać? – uśmiecha się s. Jolanta Kopiczko ze Zgromadzenia św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Inicjatorka i współorganizatorka konkursu na co dzień pracuje w Zespole Szkół Zawodowych im. Sandora Petofi w Ostródzie.
– Słowa śpiewane w piosence bardziej przemawiają, gdyż wykonawca często identyfikuje się z przesłaniem utworu, przeżywa go, jakby słowa wypływają z serca, obdarowują innych cząstką. I to piękno, ta głębia zadecydowały, że postanowiłam zainicjować przeglądy piosenki religijnej – wyznaje s. Jolanta. Przyznaje, że napawa ją radością fakt, iż mimo różnych trudności przegląd rozwija się, młodzież się angażuje.
– Oni dają z siebie wiele. Słowa usłyszane w piosence przekładają się na ich życie – dodaje. – To już 10. edycja konkursu… Piosenka staje się środkiem ewangelizacji. Konkurs wrósł w społeczność, niech się rozrasta, duchowo i religijnie, pobudza serca do spotkania z Chrystusem – mówi ks. Roman Wiśniowiecki, proboszcz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Ostródzie.
Jezus w muzyce
Na scenie pojawiają się kolejni artyści. Jedni w strojach galowych, inni jakby w nieładzie, rozwichrzone włosy, Magda w niewielkim czarnym kapeluszu, Kacper w ciężkich glanach. W sumie na scenie zaprezentowało się ponad 150 uczniów. Członkowie zespołu z ZSZ w Ostródzie ubrani są w białe koszulki. Na nich naklejony niebieski symbol ryby, w nim wpisane słowo „Jezus”. Wśród wykonawców jest Sandra.
– Jestem tu, bo chcę – odpowiada krótko na pytanie, czy przyszła tu na polecenie nauczycieli, czy z własnej woli. – Byłam tu też rok temu. Super mi się podobało. W tym roku jest jeszcze lepiej. Lubię śpiewać. Robię to z chęcią – mówi. Obok stoi Michał. Z dumą wypina pierś, palcem wskazuje rybę. – Co tu dużo mówić – śmieje się. – Czuję się z tym świetnie, bo jestem wyznawcą Jezusa Chrystusa. Wzoruję się na Nim i odzwierciedlam Go w muzyce. Jest mi bliski – zapewnia. Po chwili wchodzą na scenę. Śpiewają, kołyszą się w rytm muzyki. Wraz z nimi kołysze się ryba i wpisane w nią imię „Jezus”.
Kiedy dusza śpiewa
Jarek już w szkole podstawowej uczestniczył w takich konkursach. W gimnazjum zaczął się uczyć gry na gitarze. – Poznałem wówczas wiele piosenek religijnych. Później były Msze św. przy gitarze, chórek – opowiada. – Teraz staram się to ciągnąć, żeby talentu nie zmarnować. Talent, jak mówią, to największy skarb – dodaje. Już po raz drugi wziął udział w konkursie. Nie wygrał, ale dla niego wyróżnienia i nagrody nie są najważniejsze. Liczy się wyrażanie siebie, to dziwne wewnętrzne uczucie, kiedy grając czy śpiewając, czuje się, że to jest ważne, sięgające głębi, że to osobiste wyznanie wartości, którymi się żyje.
– Przeważnie śpiewamy o miłości, bo ona wszystko przetrzyma – tłumaczy. Mówiąc o swojej wierze, wyznaje, że przez śpiew rozmawia z Bogiem i modli się do Niego. – Dzięki muzyce moja rozmowa z Bogiem przedłuża się o kolejne minuty, czasem godziny. Śpiewam, odrywam się od tu i teraz, dusza śpiewa i w tym wyznaję Bogu, co ją boli – dodaje.
My wolimy sport
Po rozdaniu nagród i występach najlepszych sala powoli pustoszeje. Znów widać czerwień krzeseł. Jeszcze trzeba zwinąć kilka kabli, schować mikrofony. – Jestem wzruszona. Zapewne jutro powiedziałabym więcej – uśmiecha się s. Jolanta. – Myślę, że trzeba podziękować Bogu za tę młodzież. Że w czasach tak trudnych, kiedy część z nich żyje innymi wartościami, goni za czymś innym, jest nieustannie zajęta, oni chcą coś robić – mówi.
– Piosenka wyraża radość, słowa mówią przede wszystkim o miłości, a słowa piosenki religijnej mówią o miłości doskonałej – miłości Bożej. Gdybyśmy się wszyscy zastosowali do tego przesłania, dziś świat wyglądałby inaczej, bez agresji, nienawiści i przemocy – dodaje burmistrz Czesław Najmowicz, który był obecny na całym konkursie. Uśmiechając się, mówi: – Podziwiam tych, którzy odważyli się wystąpić, a szczególnie chłopaków, że wyszli, zaśpiewali. Bo my, mężczyźni, raczej wolimy sport.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...