O „Filozofji po ślōnsku” Marcina Kika.
Nie ma rzeczy ważniejszej niż filozofia. To wielka prawda, choć we współczesnym świecie często zapomniana. Technologie, postęp naukowy, digitalizacja sprawiają, że humanistyka – a wraz z nią również filozofia – spychana jest na dalszy plan. A przecież to w niej wszelki rozwój ma swój początek. Tylko tam, gdzie jest miejsce na filozofię, nie gubi się człowiek.
Na szczęście Ślązacy są w pewnym sensie w innym punkcie rozwoju niż cały świat. Śląskość konstytuuje się na naszych oczach, wyłania się z Chaosu (który był raczej Nienazywaniem) podobnie jak świat w mitologii. A kiedy jest się na początku drogi, która prowadzi ku formowaniu tożsamości, zadaje się najważniejsze pytania: kim jestem? Gdzie jestem? Po co jestem? Dokąd zmierzam i jaki jest cel mojego życia?
Brzmi znajomo, prawda? Kim jestem, a więc co to znaczy, że jestem Ślązakiem? Gdzie jest mój dom, gdzie jest Heimat, gdzie jestem u siebie? Po co mi ta śląskość? Czego pragnę – tutaj – dla siebie?
To właśnie filozofia pomaga rozwikłać te wątpliwości, zmierzyć się z kwestiami, które często są nierozstrzygalne. W tym zadaniu (bo to nie jest przywilej, a zadanie!) otrzymaliśmy właśnie nieocenioną pomoc. Jest nią „Filozofjo po ślōnsku” Marcina Kika. To niezwykła podróż po historii ludzkiej myśli, po najważniejszych problemach, z którymi mierzyli się filozofowie na przestrzeni dziejów – od Sokratesa po Frankla.
I choć być może wszystko to znamy, słyszeliśmy nie raz i nie dwa o Platonie, Kancie czy Freudzie, jakże inaczej brzmi to po śląsku! Staje się ta filozofia, o której Kik rozprawia pewnie, z zacięciem, acz bez zbędnej rozwlekłości, po prostu swojska, bliska. Oto najistotniejsze pytania rozbrzmiewają po śląsku, to Wydawca: Silesia Progress znaczy po domowemu. Spinoza czy Heidegger przestają być Obcy, stają się w-myśleni w Śląsk, ich słowa, dylematy, wątpliwości dotykają nas „od środka”. Już nie trzeba ich sobie tłumaczyć, ożywają w opowieściach Kika tak, choby siedzieli z nami w kuchni przi jednym stole i ôzprawiali ô rzeczach nŏjważniejszych: ô żywocie, ô Pōnbōczku, synsie, prŏwdzie i umiyraniu.
I jeszcze jedna, nie mniej ważna moc płynie z tej książki: śląski to nie język, w kerym sie ôzprawiŏ przi piwie abo gŏdŏ wice. Śląski to język w którym się filozofuje, to znaczy podważa zastane porządki myślenia.
*
Tekst z cyklu Mała Biblioteczka Śląska
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.