Warto oddychać pięknem na co dzień – podkreśla ks. Trinczek.
Wreszcie kościół pw. Wniebowzięcia NMP odzyskał swoją urodę. Jeszcze nie tak dawno temu przykurzony, szary, dziś zachwyca, kierując myśli wiernych do Boga.
Świątynia, datowana na koniec XV w., przez stulecia była wiele razy przebudowywana, uzyskując w wieku XVII barokowy kształt. Teraz malowidła i zdobienia znów podkreślają jej styl. Już jakiś czas temu wymieniono część okien i drzwi. Przygotowania do gruntownego remontu trwały jednak długo, bo zakres robót był dość szeroki.
– Pieniądze odkładamy już cztery lata. W tym czasie trzeba było skonsultować się z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, uzyskać niezbędne pozwolenia, przeprowadzić badania stratygraficzne. Właściwe prace zaczęliśmy w styczniu tego roku i wtedy poszło bardzo szybko. Zrobiliśmy nawet więcej, niż początkowo zakładaliśmy – tłumaczy Gerard Zwadło, członek rady parafialnej, który pomaga proboszczowi koordynować remont.
Wymalowano więc wnętrze świątyni, odnowiono obrazy na sklepieniu, usunięto starą farbę i polakierowano ławki i balaski, dzięki czemu wyglądają jak nowe. Renowacji poddano ołtarze główny i boczne, a także żyrandole. Kiedy okazało się, że konserwacji wymagają także stacje drogi krzyżowej, w dwa dni znalazło się kilkanaście rodzin, gotowych sfinansować remont kolejnych stacji.
Ponieważ jedne z najcenniejszych elementów – XVII- i XVIII-wieczne freski z motywami girland kwiatowych odkryto tylko w bocznych kaplicach, ich odnowienie nie opóźniło pozostałych prac.
W kaplicy św. Barbary z 1617 r., ufundowanej przez Fryderyka von Oppersdorffa, obecnie poświęconej Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, konserwatorzy skopiowali odnalezione fragmenty i uzupełnili nimi resztę ściany. Równie dokładnej restauracji dokonali w kaplicy św. Antoniego z 1763 r., powstałej dzięki Antoniemu von Gaschin. Co więcej, ornamenty te przeniesiono na resztę ścian, dzięki czemu całość jest harmonijna i spójna.
Piękne freski pokryły też ściany kaplicy cmentarnej. Przy okazji renowacji ołtarza pojawi się w nim nowy obraz odpowiadający wezwaniu świątyni.
– Chcę tu bardzo docenić i podziękować za ogromne zaangażowanie ludzi, zwłaszcza części parafian – za zrozumienie, odpowiedzialność za ten wspólny kościół i konkretną pomoc: paniom, które zwłaszcza na początku, przy oczyszczaniu i malowaniu ścian, codziennie przychodziły, sprzątały, panu Gerardowi Zwadle za wielki trud, dyspozycyjność i poświęcony czas. Dużym wsparciem są też Marzanna Gorażdża, Krystian Fiołka i Beata Wawrzynek, z której inspiracji powstał m.in. kącik książkowy – wymienia ks. Jerzy Trinczek.
Koszty zrealizowanej własnymi siłami inwestycji, przekraczające 400 tys. zł, były nie lada wyzwaniem dla liczącej niespełna 1900 wiernych parafii. A to nie koniec, bo do odnowienia zostały jeszcze ambona, chrzcielnica i konfesjonały, organy oraz zewnętrzna strona kościoła z jego obejściem. Jednak proboszcz jest przekonany, że powoli i to zrealizują.
– Na początku nie sądziłem, że uda się tyle zrobić. Warto marzyć, bo wtedy to, co zdaje się nierealne, staje się osiągalne, daje radość i motywuje do jeszcze efektywniejszego działania. Ci, którzy rzadko u nas bywają, nie poznają tej świątyni. Ja tym żyję na co dzień, stąd ta odmiana tak cieszy serce – podkreśla ks. Trinczek.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.