Liczne uzdrowienia z najróżniejszych chorób, przywrócenie słuchu, ocalenie z zarazy, oczyszczenie z fałszywych zarzutów i tysiące innych łask otrzymanych za wstawiennictwem Matki Bożej Kazimierskiej znajduje się w księdze cudów prowadzonej od dawnych czasów.
Kto odwiedza Kazimierz nad Wisłą, najczęściej zagląda też do kościoła na wzgórzu. Jedni przez przypadek z ciekawości, inni specjalnie, wiedząc, że znajduje się tu łaskami słynący obraz Matki Bożej. – Daleko nam w sławie i rozgłosie do Jasnej Góry czy Kalwarii Zebrzydowskiej, ale nie narzekamy na brak pielgrzymów. To miejsce od wieków przyciąga pątników i mimo upływu czasu nie zmienia się hojność Matki Bożej w udzielaniu łask – mówi o. Artur Machała, kustosz sanktuarium i gwardian franciszkańskiego klasztoru w Kazimierzu.
Dwóch Kazimierzów
Kult Matki Bożej, a także swą nazwę Kazimierz zawdzięcza siostrom norbertankom, które w miejscu dzisiejszego sanktuarium w XII wieku zbudowały klasztor. W tamtych czasach okolica nosiła nazwę Wietrzna Góra i należała do benedyktynów, którzy na ziemiach polskich szerzyli chrześcijaństwo. W 1181 roku sprzedali oni swe dobra nad Wisłą siostrom. Te otrzymały donację od króla Kazimierza Sprawiedliwego i to na jego cześć zmieniły nazwę Wietrzna Góra na Kazimierz.
– Niemal wszyscy turyści są przekonani, że miasto swą nazwę zawdzięcza królowi Kazimierzowi Wielkiemu, ale tak nie jest do końca. To jego poprzednik, Kazimierz Sprawiedliwy, stał się przyczyną zmiany nazwy – wyjaśnia o. Artur. Prawdą jest jednak, że miasto swój rozwój i rozkwit zawdzięcza Kazimierzowi Wielkiemu, co ugruntowało nazwę nadaną miejscu przez norbertynki. To one za patronkę swego klasztoru wybrały Maryję, dając kaplicy wezwanie Matki Bożej Zwiastowania. Od tamtego czasu siostry zaczynają odnotowywać łaski wypraszane za Jej wstawiennictwem.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
Sanktuarium w Kazimierzu jest jedną z perełek w mieście
Niestety, najazdy Tatarów, które zniszczyły miasto i klasztor sprawiły, że siostry oddały swoje dobra kazimierskiej parafii i wyprowadziły się. Ta wybudowała w miejscu klasztoru plebanię, więc mieszkańcy zaczęli nazywać wzgórze Plebanią Górą.
Wysyp łask
W XVI wieku proboszcz kazimierski ks. Maciej Bech oddaje Plebanią Górę rodzinie Przybyłów, dostając w zamian grunty obok kościoła farnego. Przybyłowie to najbogatsi mieszkańcy Kazimierza. Do nich należą najokazalsze kamienice na Rynku i dwa spichlerze. Na wzgórzu poklasztornym budują kościół pw. Zwiastowania Matki Bożej. Proszą jednego z artystów malarzy z Kazimierza, by namalował obraz przedstawiający scenę Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie.
Od 1621 roku zaczyna się „wysyp łask” otrzymanych za wstawiennictwem Maryi z kazimierskiego kościoła. W 1627 roku proboszcz kazimierski ks. Wojciech ze Żnina powierza kościół i całą Plebanią Górę franciszkanom zwanym reformatami. To oni do dziś mają pieczę nad kościołem.
– Przed kasatą zakonów w XIX wieku nasi bracia byli bardzo liczni. Kazimierz był jednym z wielu klasztorów naszej prowincji. Bracia pracowali, modlili się i przyjmowali licznych pątników przybywających przed cudowny obraz. W XVIII wieku było tu nawet seminarium duchowne. Kolejne lata przynoszą powstania narodowe. Franciszkanie oddają na rzecz powstańców liczne wota, jakimi zasypywany był obraz Matki Bożej. Potem przychodzą zniszczenia przez wojska carskie, a w końcu przez Niemców. Zawiłe losy miasta podziela i klasztor. Niezmienna pozostaje Matka Boża, która w każdym czasie udziela tutaj obfitych łask – podkreśla o. Artur.
W 1986 roku łaskami słynący obraz został ukoronowany koronami papieskimi. To czas odżycia kultu Matki Bożej z Kazimierza. – Tradycją jest, że w soboty odprawiamy specjalne nabożeństwo z odczytaniem próśb i podziękowań. Ich liczba świadczy, że Matka Boża w Kazimierzu wciąż wysłuchuje proszących. Liczba karteczek z intencjami gwałtownie wzrasta w okresie turystycznym, kiedy Kazimierz przeżywa prawdziwy najazd, ale Matka Boża nie jest tylko dla turystów. Cały rok odbiera część i od lokalnych mieszkańców, i od przyjeżdżających gości – podkreśla ojciec gwardian.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...