Ukamienować, czyli zabić w biblijny sposób, w stolicy Polski? Karkołomny pomysł.
Tomasz Konatkowski, publikując w 2007 r. „Przystanek Śmierć”, zaproponował nieco odmiennego policyjnego bohatera niż Eberhard Mock Marka Krajewskiego.
Adam Nowak to komisarz około lat czterdziestu, niespecjalnie wysportowany, bez znaków szczególnych, a tym, co go wyróżnia, jest zamiłowanie do starego dobrego rocka oraz miłość (nade wszystko) do piłkarskiej drużyny Polonii. No i stoi po stronie kodeksu oraz racjonalności.
W „Bazyliszku” wiele z tych elementów zostanie poddanych próbie: bohater zostaje ojcem, a zbrodnia sięga w świat religii, o którym komisarz za bardzo nie
ma pojęcia.
Ukamienowanie – starożytna kara, którą zachowują święte księgi kilku religii. Nowak wybiera trop biblijny i szybko okazuje się, że w śledztwie będzie musiał balansować między tradycją a nowoczesnością, między wiarą a rozumem.
Dochodzenie poprowadzi Nowaka w świat grup charyzmatycznych oraz sekt, postawi pytania o granicę opętania i choroby psychicznej, zaś przewodnikami okażą się jezuita oraz dominikanin.
Główną rolę, obok Nowaka, odgrywa sama Warszawa, miasto irytujące, które nie ma jednej twarzy. Konatkowski napisał kryminał na wskroś współczesny, gdzie remonty poszczególnych ulic gonią aluzje polityczne, gdzie język rynsztoku walczy o wiarygodność. I wychodzi z tego obronną ręką.
Trzeba to powiedzieć dobitnie: brakowało takiego kryminału współczesnego, który potraktuje serio religię jako tło dla toczącego się śledztwa. Jeśli pojawia się dominikanin, to jest on specjalistą od sekt, jeśli pojawia się jezuita, to jest on egzorcystą – w opisach ich rozmów widać, że Konatkowski bardzo dobrze
przygotował się do tych części książki.
Brakuje tu sensacji, mamy za to doświadczenie Kościoła oraz tragizm ludzkiego życia. Ciekawie wyglądają te sytuacje, gdy „zawodowcy od zła” – egzorcysta i policjant – przyglądają się nawzajem swoim własnym procedurom.
Adam Nowak pozostanie po stronie racjonalności i kodeksu prawa, niemniej w kilku momentach autor sprytnie puszcza do czytelnika oko z pytaniem: a ty – jak wierzysz?
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.