„Toń” w warstwie tekstowej to mroczna wizja czasów ostatecznych. Muzycznie to stara, dobra Armia, wzmocniona o heavymetalowe riffy i ciekawe eksperymenty brzmieniowe.
Zapowiadając nową płytę, Tomasz Budzyński zaznaczył, że zespół nie pokaże niczego nowego. To prawda: znane fanom apokaliptyczny folk i bajkowy czad znowu uderzyły z wielką mocą. Żadna nowość: w Toni punk miesza się z hardcore’em, „Budzy” zdziera gardło, roztaczając wizję upadku ludzkości i wskazując potrzebę poszukiwania Boga, a waltornia dodaje przestrzeni i dostojeństwa temu kontrolowanemu przez artystów hałasowi. Na płycie
pobrzmiewają oblicza zespołu z ostatnich lat: śpiewność „Drogi”, przebojowość „Pocałunku mongolskiego księcia”, moc „Ultima Thule” i głębia „Der Prozess” nieustannie przeplatają się ze sobą. Nie brakuje także odniesień do punkowych korzeni zespołu z „Legendy”.
Wokalista Armii zapowiadał jednak, że pomimo wtórności pomysłów na utwory nie pozwoli sobie odebrać przyjemności eksperymentowania i zaskakiwania
słuchaczy. Udało się – Armia po raz kolejny zadziwia, zwłaszcza jeżeli chodzi o brzmienie gitar i kosmiczne smaczki rodem z „A saucerful of secrets” Pink
Floyd. Pozytywnie zaskakuje przede wszystkim gra gitarzysty Rafała Gieca: częste zmiany tempa, soczyste solówki i wpadające w ucho riffy świadczą o tym, że muzyk wreszcie odnalazł swoją artystyczną drogę.
Nie byłoby dobrej płyty bez wyrazistych tekstów. W utworze „Puste okno” „Budzy” pokazuje upadek naszej cywilizacji, który wyraża w słowach: „Zło – wszystko wolno. Kradnij, zabijaj – wszystko wolno”. W „Cudzym grzechu” jasno wskazuje, kto może pomóc człowiekowi odrzucić zło: „Podnieś mnie, leżę na samym dnie. (…) Dali mi jeść, to będzie Twoja krew, to będzie ciało Twe”. Z kolei w „Ostatniej chwili” nie pozostawia wątpliwości co do tego, że żyjemy w czasach ostatecznych i potrzebujemy nawrócenia: „Widowisko dla świata, ludzi i aniołów. To jest dziś ostatnia chwila, aby żyć”.
W „Toni” Budzyński używa prostego języka, którym wyraża esencję chrześcijańskiego radykalizmu. Fani jego liryki mogą poczuć się nieco zawiedzeni brakiem barwnych epitetów i niejednoznacznych metafor, zwykle towarzyszących tym tekstom. Niezależnie od tego dla entuzjastów mocnego grania z dobrym przesłaniem nowa płyta Armii to obowiązkowa jazda: bez trzymanki i bez kompromisów.
*
Armia "Toń". Metal Mind Productions 2015 r.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...