– Jabłka miały zapewnić zdrowie i urodę. Orzechy, które wcześniej zawijano w sreberka, miały przynosić dobrobyt i siłę, papierowe łańcuchy – wzmacniać rodzinne więzi, gwiazda na czubku choinki miała pomagać w powrotach do domu. Na gałązkach nie mogło zabraknąć świeczek. Ich światło miało bronić przed ciemnościami i złem – wylicza kurator.
W okresie bożonarodzeniowym radomskie muzeum tradycyjnie wprowadza akcent świąteczny. W tym roku jest on nawet podwójny, bo połączony z pewną ekspozycją. „Najważniejszymi elementami są choinka, której czar zapalonych światełek i dekoracji przyciąga wzrok jak magnes, a pod choinką szopka z narodzinami Chrystusa, przypominająca czas pójścia na Pasterkę i zbliżające się święta. Nasze muzeum pragnie w tym okresie pokazać i przybliżyć ten ważny czas dzieciom i dorosłym” – tak zapraszają muzealnicy do odwiedzenia świątecznej wystawy.
Wzorem św. Franciszka
Stali bywalcy muzeum wiedzą, że w holu obok choinki corocznie ustawiana jest szopka, trochę nietypowa, jak na nasz radomski region, bo wykonana w stylu krakowskim. To kopia szopki kabaretu „Zielony Balonik” z „Jamy Michalikowej”. Goszczą w niej przedstawiciele świata artystycznego z samym Jackiem Malczewskim na czele, który ma przy swoim boku Karola Frycza, Lucjana Rydla, Apolinarego Michalika.
– Szopkę wykonali nasi pracownicy kilkanaście lat temu. Jacek Malczewski związany jest z Radomiem. W budynku muzeum mieściła się kiedyś szkoła, do której uczęszczał. Malarz później związał się z Krakowem, stąd pomysł na szopkę z tamtego regionu – wyjaśnia Grzegorz Kościelniak z Działu Naukowo-Oświatowego muzeum.
Zwiedzający Muzeum Jacka Malczewskiego po raz pierwszy mogą oglądać wystawę szopek bożonarodzeniowych. Eksponaty w większości zostały wypożyczone z radomskiego skansenu, część pochodzi od osób prywatnych. Wykonali je twórcy m.in. z okolic Przysuchy, Pionek, Orońska i Radomia. Kuratorem wystawy jest G. Kościelniak. Najmłodszym zwiedzającym opowiada przy okazji historię, jaką przeszła stajenka, zanim trafiła na dobre do świątyń i naszych domów. Jej korzeni można się doszukać już w 330 r., kiedy Helena, matka cesarza Konstantyna, nakazała wybudowanie marmurowego żłóbka w grocie w Betlejem. Kilka lat później pieczara przebudowana została na stajenkę, w której umieszczono figury Świętej Rodziny i pastuszków. Pielgrzymi przenieśli ten zwyczaj aż do Rzymu.
Najbardziej do rozpropagowania szopek przyczynił się św. Franciszek, który powtarzał, że ich zadaniem jest „uczcić prostotę, wysławić ubóstwo, podkreślić pokorę”. Te zalecenia wzięli sobie do serca twórcy, których prace prezentowane są na wystawie. W 1223 r. Franciszek, za zgodą papieża Honoriusza III, w pustelni Greccio przygotował inscenizację wydarzeń z narodzin Jezusa w Betlejem. Zwołał tam okolicznych mieszkańców, a nad samym żłóbkiem została odprawiona Msza św. Wraz z franciszkanami tradycja budowania szopek rozpowszechniła się w całej Europie.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...