Zanim jako Obi Wan wyratował z opresji księżniczkę Leię, sam został uratowany. Pomocy doświadczył w Kościele, którego… nie znosił.
Ta historia nie zapowiadała się dobrze. W niczym nie przypominała efektownego happy endu rodem z Hollywoodu, z niebem skrzącym się sztucznymi ogniami oraz nieodłącznym „i żyli długo i szczęśliwie”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.