Premiera filmu Fabrizio Costy odbyła się 19 października 2003 roku, w dniu beatyfikacji Matki Teresy z Kalkuty.
Film przedstawia życie zakonnicy poczynając od dzieciństwa i młodości, poprzez wyjazd do Indii, aż do śmierci w roku 1997. Został zrealizowany z ogromnym rozmachem, z udziałem 8 tysięcy statystów. Jednak filmu nie kręcono w Kalkucie lecz w Colombo w Sri Lance, część zdjęć powstała też w Watykanie.
„Matka Teresa” była pierwszą wielką międzynarodową produkcją realizowaną od lat w Sri Lance. Przez lata wojna domowa skutecznie zniechęcała ekipy filmowe do kręcenia filmów w tym kraju.
W Kolombo, na obrzeżach prawdziwych slumsów miasta, gdzie autentyczności scenerii dodają płonące resztki plastikowych śmieci, wybudowano dekoracje do scen rozgrywających się w slumsach Kalkuty i miejscach, gdzie Matka Teresa prowadziła swoją działalność.
Fabrizio Costa, reżyser filmu, wiernie przedstawił nie tylko działalność Matki Teresy, ale również jej życie duchowe, bezgraniczną miłość Chrystusa. Nie unikał także problemów związanych z trudnymi momentami jej życia i rozterkami, które przeżywała i o których pisała w swoich listach.
W filmie występują postaci autentyczne i fikcyjne, ale wszystkie wydarzenia w nim przestawione oparte są na faktach, nawet te, wydawałoby się, najbardziej nieprawdopodobne.
Decydującym, wzbudzającym często kontrowersje problemem, jest wybór aktorów odtwarzających głównych bohaterów. Tym bardziej, jeżeli jest to bohater współczesny, znany widzom z przekazów telewizyjnych na całym świecie. Tu reżyser trafił w dziesiątkę.
Do roli Matki Teresy zaangażował Oliwię Hussey, aktorkę znaną, która jednak swoje najbardziej rozpoznawalne role zagrała w początkach swojej kariery. Zagrała genialnie.
- Przez dwadzieścia lat marzyłam, by otrzymać tę rolę – mówiła Oliwia Hussey w jednym z wywiadów – Nigdy nie spotkałam Matki Teresy osobiście, ale rozmawiałam z siostrami z jej zgromadzenia, a światło jakie dostrzegłam na ich twarzach wywarło na mnie wielkie wrażenie.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.