Zostali znienawidzeni i okrutnie zamordowani. W uroczystość Wszystkich Świętych wspominamy ich niezwykłe życie. Męczennicy Śląscy, módlcie się za nami!
Urodził się w Kostuchnie pod Mikołowem. Jego ojciec, Stanisław, był znany jako człowiek ugodowy, religijny i rozważny. Matka, Franciszka, z domu Czempka, kobieta wyjątkowej pracowitości i pobożności całkowicie poświęcała się wychowaniu 6 synów i 3 córek.
Stanisław był piątym dzieckiem i szczęśliwie odziedziczył dobre cechy swoich rodziców. Atmosfera religijna panująca w domu Kubistów, sprzyjała powołaniom. Starsza siostra Stanisława, Anna, wstąpiła do klasztoru w Wiedniu i tam zmarła w 1918 roku. W rodzinie Kubistów panował szczególny kult Matki Boskiej Różańcowej. Codziennie odmawiano część Różańca, a Stanisław lubił przystrajać domowy ołtarzyk. Uczył się czytać na polskich książkach, a wiedzę wynoszoną z niemieckiej szkoły uzupełniał w domu po polsku.
Z misjami zetknął się już w domu rodzinnym. Ich dom odwiedzał brat werbista z Nysy, który kolportował czasopisma misyjne i polskie książki. Stanisław zwrócił na siebie uwagę ks. Michatza, wikarego z Mikołowa. Pomógł mu rozeznać powołanie misyjne. Po ukończeniu szkoły podstawowej wystarał się o przyjęcie go do Niższego Seminarium Misyjnego Księży Werbistów w Nysie.
Nie ukończył jednak w normalnym czasie seminarium. 31 maja 1917 roku został powołany do wojska. Po przeszkoleniu na telefonistę i radiotelegrafistę wysłano go na front francuski. Przebywał tam aż do zawieszenia broni i odwrotu. Dostał się do garnizonu w Szczecinie, skąd w maju 1919 r. został zwolniony. Jego najstarszy brat, Paweł, zginął na froncie belgijskim w 1914 r.
Udało mu się wrócić do Nysy. W 1920 r. zdał maturalny egzamin i wkrótce rozpoczął nowicjat w Zgromadzeniu Słowa Bożego w St. Gabriel pod Wiedniem (Mödling). Już po roku złożył pierwsze śluby zakonne, a po dwóch latach studium filozofii i czterech latach teologii pozwolono mu złożyć śluby wieczyste. Było to 29 września 1926 roku. Niespełna rok później, 26 maja 1927 roku, otrzymał święcenia kapłańskie.
Wychowawcy uważali, że Stanisław jest nieco melancholijny, cichy i skromny, trochę zamknięty, ale pracuje spokojnie z wyczuciem celu. Wierny regule, miłujący porządek, ofiarny, opanowany, "cierpi" nieco na nacjonalizm, którego nie ujawnia na zewnątrz. We wszystkim dokładny. Można na nim polegać. Również koledzy nie mieli w stosunku do niego żadnych zastrzeżeń i jednomyślnie polecali go do ślubów. Według opinii nauczycieli przejawiał skłonności pisarskie i nadawał się również do zawodu nauczycielskiego.
Na pytanie przełożonych o osobiste zainteresowania, odpowiedział: "Moim pragnieniem jest misja i duszpasterstwo. Do zawodu nauczycielskiego nie czuję żadnego pociągu. Jako teren misyjny może wchodzić w rachubę: Honan, Kansu, Filipiny, Nowa Gwinea. Cieszę się fizycznie dobrym zdrowiem".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.