Obok Bajkału, buddyzm jest największym skarbem Buriacji.
Książka o buddyzmie? O Buriacji? O Rosji? A może o tym, czym jest odmienność etniczna? Odnoszę wrażenie, że każdy z tych wątków jest tu kluczowy.
Buriacja jest jedną z republik wchodzących w skład dzisiejszej Federacji Rosyjskiej, ale czuć tam także kulturowe i historyczne wpływy chińskie, czy mongolskie. Nie brakuje Buriatów, którzy zapewniają, że sam Czyngis-chan był jednym z nich. Inni przekonują, że na ich świętej górze zwanej Ałchanyn oroj miało dojść do duchowej inicjacji wielkiego wodza. To właśnie tam „miał zjednoczyć swoją energię życiową z mocą niebiańskiego Tengri, Wielkiego Błękitnego Nieba”.
Czyngis-chan to nie jedyna „wielka postać” pojawiająca się w książce Alberta Jawłowskiego. W trakcie lektury spotkamy także rosyjskich carów, radzieckich przywódców, czy wreszcie Władimira Putina, który w 2013 roku przybył do dacanu iwołgińskiego. W tej słynnej, buddyjskiej świątyni postanowił pobyć na osobności z wielkim joginem Itigełowem, który dla jednych jest mumią, a dla innych medytującym nieustannie (od 1927 roku!) mnichem.
Jakby nie było, jedno jest pewne: obok Bajkału, buddyzm jest największym skarbem Buriacji. Pielgrzymi przybywają tam dziś z całego świata, więc buddyjska sakroturystyka kwitnie. A to dopiero początek. Po latach komunistycznych prześladowań (rusyfikacja, kolektywizacja, ateizacja), duchowość Wschodu zaczęła się tam odradzać. Co ciekawe także ta przedbuddyjska, szamańska.
„Dziś szamanów, tak jak kiedyś, odwiedza się w konkretnych sprawach. A to ktoś zachoruje, a to trzeba pomóc szczęściu, a to odegnać zły los. Kogoś opuści chęć do życia, ktoś inny wpadnie w depresję. Albo dostanie ataku choroby szamańskiej, którą dyplomowany lekarz pewnie nazwałby schizofrenią, ale nie bardzo wie, jak pomóc. Ludzie przychodzą do szamanów z najróżniejszymi problemami. A potem i tak najczęściej deklarują, że są buddystami” – czytamy w książce „Milczący lama. Buriacja na pograniczu światów”.
Buddyjskie mantry, legendy, obrzędy, rytuały… – Zabajkale z reportażowej opowieści Jawłowskiego pełne jest tego wszystkiego. Buddyzm jest bowiem tym co łączy tamtejszych autochtonów „z azjatyckim światem Wielkiego Stepu”.
Znakomita książka, przybliżająca nam świat praktycznie nie znany.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.