– Leczymy niemych pacjentów – mówi Bożena Boba-Dyga, konserwatorka zabytków. – Tak nazywamy obiekty, które do nas trafiają. Musimy je dokładnie przebadać, żeby się dowiedzieć, co im dolega, bo same nie powiedzą.
Za każdym razem, gdy planujemy proces konserwacji jakiegoś obiektu, zastanawiamy się, jakie środki wypisać na recepcie, by wrócił do zdrowia – wyjaśnia Boba-Dyga. – Konserwator, jak lekarz, kieruje się zasadą primum non nocere (po pierwsze nie szkodzić). Pilnujemy się, by nie dodawać nic od siebie, ale starać się dotrzeć do pierwotnego zamysłu twórcy. Zastanawiamy się, czy to, co dodali wcześniej inni konserwatorzy, powinno zostać przez nas uszanowane. Poza tym czas to też malarz – nie można go zignorować, bo ma wpływ na estetykę przedmiotów, dzieł sztuki. Nikt nie powinien próbować usuwać śladów cięć na obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej. Stały się wartością historyczną i religijną, stanowią jego integralną część.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Z dużą dozą ciepła analizuje macierzyństwo jako "pierwszą istotną relację w ludzkim życiu".
Kiedy ten koferek zaczął pełnić tę rolę depozytariusza pamięci rodzinnej? Trudno powiedzieć.
Kino wojenne – jak najbardziej. Batalistyczne? Nie do końca.
Naukowcy o nagłówkach w internecie. Clickbaitowych i nie tylko.
Duch Teatru Rapsodycznego, współtworzonego przez przyszłego papieża Jana Pawła II, powraca na scenę.