To jeden z najbardziej niezwykłych portretów Chrystusa. Tworzy go… jedna nieprzerwana linia, zataczająca spiralne kręgi.
Artysta posłużył się techniką grawiury. Oznacza to, że dzieło jest odbitką wyrytego rylcem w metalowej płytce rysunku. Mellan rozpoczął od czubka nosa Jezusa. Grawerowana przez niego linia czasem jest głębsza i grubsza (wtedy powstają fragmenty ciemniejsze), czasem płytsza i cieńsza (fragmenty jaśniejsze).
Portret nawiązuje do tradycji tzw. chusty Weroniki. W drodze na Kalwarię jakaś kobieta miała Jezusowi podać chustę, by otarł twarz. Odbicie umęczonej twarzy Zbawiciela miało na tym kawałku materiału po-zostać. Nie wspomina o tym zdarzeniu żadna Ewangelia, tylko apokryfy – pisma nieuznane przez Kościół za natchnione i wiarygodne. Niemniej jednak chusta Weroniki stała się jednym z najpopularniejszych motywów w sztuce.
Bardzo wymowny jest łaciński napis umieszczony pod twarzą Chrystusa. „FORMATUS UNICUS UNA” można tłumaczyć jako „Jedyny uczyniony przez jedyną”. Może więc podkreślać wyjątkowość samego Jezusa jako Boga-człowieka, poczętego w sposób jedyny, wyjątkowy. Może też jednak zwracać uwagę na niezwykłą technikę stworzenia dzieła za pomocą jednej spiralnej linii. Poniżej, mniejszymi literami, dopisano jeszcze podkreślający niepowtarzalność zwrot „NON ALTER” (nie inny).
Napis jest dziełem pierwszego właściciela grafiki, księdza Michela de Marolles, przyjaciela artysty i kolekcjonera sztuki. Z jego zbiorów grafika trafiła później do kolekcji króla Ludwika XIV.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.