Oglądając ten film, nie sposób nie myśleć o tragicznie zmarłym Robinie Williamsie. Jego charyzmie, karierze, czy wręcz kultowości (myślę, że nie będzie przesadą, gdy nazwę go aktorem pokoleniowym).
„Good Morning, Vietnam”, „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”, „Hook”, „Fisher King”, „Jumanji”, „Pani Doubtfire”, „Buntownik z wyboru”… - wszystko to wielkie/niezwykle popularne filmy, w których Williams błyszczał na ekranie. Lata ’80 i ’90 należały do niego.
Później, niestety, jego kariera mocno przyhamowała. „Stare wygi”, „Wielkie wesela”, „Licencje na miłość” to produkcje raczej do zapomnienia. Wyjątek na ich tle stanowi właśnie „Człowiek roku” w reżyserii Barry’ego Levinsona.
Levinson, który napisał także scenariusz tego nakręconego w 2005 r. filmu, postanowił opowiedzieć widzom historię Toma Dobbsa - komika, prowadzącego zabawny, telewizyjny talk-show, który w pewnym momencie postanawia wykorzystać swoją popularność i zapowiada, że wystartuje w najbliższych wyborach prezydenckich. Tylko czy błazen może być królem?
Okazuje się, że to całkiem prawdopodobne. Zwłaszcza dziś, gdy celebryctwo i kontrowersyjność tak dobrze się sprzedają.
Ten film to gorzka satyra na demokrację, zachodnie „elity” polityczne, naszą kulturę i cywilizację. Na partie wydające setki milionów dolarów na kampanie oraz ich członków, używających „broni masowego chrzanienia” (w debatach świadomie, perfidnie, z wyrachowaniem poruszają tematy, które dzielą społeczeństwo, bo przecież nie od dziś wiadomo, że najlepiej sprawuje się władzę w myśl zasady dziel i rządź).
Ale to nie jedyny temat, jaki poruszono w tym filmie. Ciekawy jest także wątek z firmą, która ma czuwać nad właściwym przebiegiem wyborów, gdyż dostarcza komputerowy program służący do głosowania (nie wrzuca się już kartek do urn, tylko oddaje głosy przy pomocy ekranów dotykowych, znajdujących się w siedzibach komisji wyborczych). Problem jednak w tym, że system zdaje się być wadliwy i najprawdopodobniej źle zlicza głosy.
Pracownica firmy , która odkrywa błąd (Laura Linney), próbuje zawiadomić o tym przełożonych, ale ci najpierw bagatelizują sprawę, a później… Nie zdradzajmy jednak zbyt wielu szczegółów. W każdym razie zaczyna się robić thrillerowato. I nie tylko. Bo w scenariuszu znalazło się także miejsce i na romans, i na komedię (szalejący jak za dawnych lat Williams + świetni aktorzy na drugim planie: m.in. Christopher Walken, Lewis Black, Jeff Goldblum, Linda Kash).
Niebanalny film, przypominający o tym, że „politycy są jak pieluchy. Trzeba ich zmieniać często i zawsze z tego samego powodu”.
MoviemanTrailers
Man of the Year Trailer [HQ]
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...