Oskar i pani Róża

Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar nie wierzył, że to możliwe, aż do spotkania z tajemniczą panią Różą...


- Więc to poważna sprawa, ty i Peggy?

- Jeszcze jak, ciociu. Jestem cholernie szczęśliwy. Pobraliśmy się dzisiaj w nocy.

- Pobraliście się?

- Tak. Robiliśmy wszystko, co robią mężczyzna, i kobieta, kiedy są małżeństwem.

- Tak?

- A co ty sobie myślisz? Która to teraz godzina? - skończyłem dwadzieścia lat i mam swoje życie, no nie?

- Jasne.

- Poza tym, wyobraź sobie, wszystko, co dawniej, kiedy byłem młody, wydawało mi się ohydne, na przykład pocałunki, pieszczoty, teraz mi się podoba. Niesamowite, jak człowiek się zmienia, prawda?

- Bardzo się cieszę, Oskarze. Doroślejesz.

- Jednego tylko nie zrobiliśmy, pocałunku z języczkiem. Peggy Blue bała się, że od tego może zajść w ciążę. Jak sądzisz?

- Myślę, że ma rację.

- Tak? Można mieć dzieci, jeśli pocałuje się kogoś w usta? W takim razie będę miał dzieci z Chinką.

- Nie martw się, Oskarze, to mało prawdopodobne. Bardzo mało.

Ciocia Róża sprawiała wrażenie, że jest pewna tego, co mówi, więc trochę się uspokoiłem, bo przyznam Ci się, Panie Boże, ale tylko Tobie, że z Peggy Blue raz, dwa, a może i więcej, wsunęliśmy jednak język.

Trochę pospałem. Potem zjedliśmy z ciocią Różą obiad i poczułem się lepiej.

- Niesamowite, jak zmęczony byłem dzisiaj rano.

- To normalne, między dwudziestym a dwudziestym piątym rokiem życia często wychodzi się po nocach, baluje, prowadzi hulaszcze życie. Za to wszystko trzeba potem płacić. To co, pójdziemy odwiedzić Pana Boga?

- Masz babo placek! A wiesz, gdzie mieszka?

- Myślę, że jest w kaplicy.

Ciocia Róża ubrała mnie, jakbyśmy się wybierali na biegun północny, mocno mnie uścisnęła i zaprowadziła do kaplicy, która stoi w głębi szpitalnego parku za oszronionymi teraz trawnikami, zresztą nie muszę Ci tłumaczyć, gdzie, skoro to jest Twój dom.

Kompletnie zbaraniałem, kiedy zobaczyłem Twój posąg, stan, w jakim się znajdujesz, przykuty do krzyża, prawie goły, wychudzony, z ranami na ciele, twarzą, po której spływa krew od cierni i głową ledwie trzymającą się na szyi. Pomyślałem o sobie. I zezłościłem się. Gdybym był Bogiem, jak Ty, na pewno nie dałbym się tak załatwić.

- Ciociu Różo, porozmawiajmy poważnie: ty, która jesteś zawodniczką, która byłaś wielką mistrzynią, nie powiesz mi chyba, że w coś takiego wierzysz!

- Dlaczego, Oskarze? Czy łatwiej byłoby ci uwierzyć, że to Pan Bóg, gdybyś zobaczył kulturystę w kokieteryjnych slipkach, z misternie wyrzeźbionym torsem, wydatnymi muskularni, błyszczącą od oliwy skórą i krótko obciętymi włosami?

- No...
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości