Siła przypowieści Schmitta tkwi w prostym, choć nie dla wszystkich oczywistym przesłaniu: nie jesteś skazany na swój los, możesz świadomie wpływać na swoje życie. To, czy jesteś szczęśliwy, zależy przede wszystkim od ciebie.
Nie jest przyzwyczajony do tego, żeby mu zadawano pytania.
W tej chwili mógłbym przysiąc, że pan Ibrahim nie jest tak stary, jak wszyscy sądzą.
- Panie Ibrahimie! Niech pan sobie wyobrazi, że jest pan na statku z żoną i z Brigitte Bardot. Statek tonie. Co pan robi?
- Zakładam, że moja żona umie pływać.
Nigdy nie widziałem tak śmiejących się oczu:
jego oczy śmieją się na całe gardło, dosłownie ryczą ze śmiechu.
Nagle robi się poruszenie, pan Ibrahim staje na baczność: do sklepu wchodzi Brigitte Bardot.
- Dzień dobry, czy ma pan może wodę?
- Oczywiście, mademoiselle.
I staje się rzecz niesłychana: pan Ibrahim sam idzie wziąć z półki butelkę wody i jej przynosi.
- Dziękuję. Ile jestem winna?
- Czterdzieści franków, mademoiselle.
Bardotka aż podskakuje. Ja też. Butelka wody
kosztowała wtedy dwa franki, nie czterdzieści.
- Nie wiedziałam, że woda jest tutaj taką rzadkością.
- To nie woda jest rzadkością, mademoiselle, ale prawdziwe gwiazdy.
Powiedział to z takim wdziękiem, z takim rozbrajającym uśmiechem, że Brigitte Bardot lekko się rumieni, wyciąga czterdzieści franków i wychodzi.
Z wrażenia nie mogę się pozbierać.
- Ale ma pan tupet, panie Ibrahimie.
- No cóż, Momo, muszę sobie jakoś odbić te wszystkie puszki, które mi podprowadzasz.
Tego dnia zostaliśmy przyjaciółmi.
Prawda, że od tej pory mogłem chodzić szabrować konserwy gdzie indziej, ale pan Ibrahim kazał mi przysiąc:
- Momo, jeżeli musisz nadal kraść, kradnij u mnie.
W następnych dniach pan Ibrahim podpowiedział mi mnóstwo sposobów na to, jak podbierać ojcu pieniądze, tak żeby się nie zorientował: dawać mu wczorajszy albo przedwczorajszy chleb podgrzany w piekarniku; stopniowo dosypywać kawy zbożowej do prawdziwej; ponownie używać torebek z herbatą; rozcieńczać jego beaujolais winem za trzy franki i - szczyt wszystkiego - genialny pomysł, świadczący o tym, że pan Ibrahim był mistrzem w sztuce przysrywania ludziom: zastąpić pasztet wiejski karmą dla psów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.