Jest to niezwykła biografia Karola Wojtyły, obejmująca najważniejsze okresy w jego życiu: sytuację rodzinną, przyjaźnie, studia, pracę naukową i artystyczną, fascynację, posługę kapłańską i biskupią.
,,Umierać za Gdańsk?” – pytał na stronnicach francuskiego dziennika deputowany Marcel Deat: było to pytanie retoryczne, pełne zimnej obojętności, które zawierało w sobie odpowiedź negatywną. Polska po raz kolejny pozostawiona na pastwę losu musiała wyjść naprzeciw czekającego ją tragicznego przeznaczenia.
Tamtego pamiętnego pierwszego września ruszyła do akcji monstrualna nazistowska maszyna wojenna, mająca na usługach aż półtora miliona żołnierzy. O 4:49 zbrojne dywizje Wehrmachtu wspomagane ziejącą ogniem i pociskami artylerią oraz lotnictwem siejącym z nieba śmierć i zniszczenie zaatakowały Polskę i wtargnęły na jej terytorium. Prawie wszystkie samoloty będące na wyposażeniu wojsk polskich zostały zniszczone na ziemi, zanim zdołały wystartować.
Tymczasem Msza w katedrze dobiegła końca. Ksiądz Figlewicz i Karol zbiegli na dziedziniec zamkowy, aby patrzeć jak niemieccy bombardzierzy odblokowują raz za razem śmiercionośny ładunek: nad koszarami przy ulicy Warszawskiej, nad składem amunicji, nad stacją kolejową i rozgłośnią radiową. Naziemna artyleria przeciwlotnicza nie zdążyła wystrzelić nawet jednego pocisku przeciwko agresorowi: samoloty znikły, pozostawiając za sobą piekło ognia i dymu.
Karol krzyknął z lękiem:
- Mój ojciec jest w domu!
Machnął szybko na pożegnanie księdzu-przyjacielowi i rzucił się biegiem wzdłuż zniszczonych ulic. Niektóre budynki stały całe w płomieniach. Ambulanse nie mogły przejechać przez tłum przerażonych ludzi uciekających we wszystkie strony.
Nareszcie dotarł na Dębniki: ulica Tyniecka, furtka pod numerem dziesiątym, ogród i szary masywny dom, w którym mieszkał razem z ojcem. Krewni udostępnili im ciemną i wilgotną suterenę, lepsze to było niż nic, ponieważ mogli się przeprowadzić z Wadowic do Krakowa.
Karol zapisał się na filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim i zaczął uczęszczać na zajęcia.
Zbiegł z ostatnich stopni i prawie przewrócił ,,pana kapitana”, wpadając prosto w jego otwarte ramiona.
- Gdzie byłeś? – zapytał z przejęciem i troską ojciec, który cały ranek bardzo niepokoił się o niego – Wszędzie cię szukałem!
- Ależ tato, nie pamiętasz? Poszedłem na Wawel do księdza Figlewicza.
Z radia dobiegł podniecony głos spikera, który podawał najświeższe wiadomości o nazistowskiej inwazji na Polskę i ogłoszeniu wojny. ,,Rząd niemiecki ogłosił przyłączenie Gdańska do Rzeszy”.
Mniej więcej o tej samej porze dnia Hitler przemawiał do swoich żołnierzy nieco innymi słowami. Zachęcał ich do walki fałszywymi informacjami o przyczynach ataku: ,,Rząd państwa polskiego odrzucił możliwość proponowanego przeze mnie pokojowego rozwiązania naszych problemów i uciekł się do użycia siły i broni. Nastąpiła seria prowokacji zbrojnych na granicy ...” i tak dalej. Fuhrer, aby usprawiedliwić wobec świata ,,niespodziewaną” agresję na Polskę, niezłomnie utrzymywał, iż to Polacy sprowokowali Niemców, organizując dzień wcześniej atak na gliwicką stację radiową. Prawda wyglądała nieco inaczej: napadu dokonały przebrane oddziały SS.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.