Skąd to zło? David Self. W drodze 2006
Już tytuł książki wskazuje iż temat ten jest powszechną i uporczywą „bolączką”, na której zęby zjadło wielu mędrców. Książka jest napisana językiem łatwym i lekkim, ma formę „bryku” z charakterystycznymi wypunktowaniami i podsumowaniami dla utrwalenia. Uwagę czytelnika autor podtrzymuje dzięki anegdotom i historiom „z życia wziętym”. Styl mówienia o Bogu daleki jest od ścisłości teologicznej – cechuje go np. typowa dla zaangażowanych ewangelistów antropomorfizacja Boga. Można to uznać zarówno za sporą zaletę jak i poważną wadę. Język taki i forma opracowania problemu być może trafi do zbuntowanego nastolatka, przyzwyczajonego do kultury „instant consumption”. Autor jednak zdaje się nie mieć nadziei na wywołanie głębszej refleksji, stawia raczej na to, by w głowie czytelnika pozostało któreś z jego banalnych podsumowań.
David Self usiłuje wskazać miejsce zła w porządku stworzonego świata, stara się przedstawić je jako wyzwanie i szansę dla rozwoju jednostek i całego ludzkiego rodzaju. Nie omija tematu przyczyn jego zaistnienia i upatruje je w wolnej woli człowieka. Zaskakujące jest jednak, że udaje mu się przy tej okazji zupełnie pominąć zagadnienie grzechu pierworodnego. To tajemnicze i tragiczne wydarzenie, które miało miejsce u zarania dziejów, diametralnie odmieniło nie tylko człowieka, ale również kształt całego świata. Bez jego uwzględnienia rozważania dotyczące możliwych wariantów świata, tracą właściwy układ odniesienia.
Taka koncepcja początków zła nie pozostaje bez wpływu na sposób przedstawienia osoby Jezusa Chrystusa i wydarzeń kluczowych dla naszego zbawienia. Człowiek, na którym nie ciąży piętno grzechu pierworodnego nie potrzebuje Odkupiciela. Autor pamięta tylko o tym, że Jezus cierpiał i umarł dzieląc z nami ból i śmierć. Jezus Selfa nie zmartwychwstał. Zresztą nie musi – perspektywa, jaką kreśli on w swojej książce jest wyłącznie doczesna. Ogranicza się do sposobów radzenia sobie z trudnymi momentami i nie wykracza poza horyzont ludzkich zmagań o własny rozwój. Koncentruje się na argumentowaniu za tym, że smutek rozwija umysł, a dzięki cierpieniu mamy okazję do spełniania dobrych uczynków. Bóg według autora cierpiał w Jezusie i cierpi obecnie (!) wraz z nami, dzięki czemu ma nam być lżej, gdy spotka nas nieszczęście.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...