Mój Poeta, czyli poetka o poecie

Dziennikarka Gościa Niedzielnego” reporterka (nakładem Księgarni św. Jacka w Katowicach ukazały się dwa zbiory jej reportaży: Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle oraz Zapisz jako…), autorka ośmiu tomików poezji, wydała właśnie nową książkę zatytułowaną Mój Poeta. Wydawca – Videograf II tak rekomenduje tę publikację czytelnikom:

2.
(…)
- Za to pisanie po polsku przez lata Pan płacił.
- Płacę za pisanie dużą cenę i dawałem temu wyraz w swoich pismach. W życiu za wszystko płacimy, nie ma nic darmo. W Ameryce żyje pewien wariat, który twierdzi, że zapisałem duszę diabłu.(śmiech) To wariat, ale tego, co mówią wariaci, należy słuchać. Żeby tworzyć wielką poezję, trzeba podpisać rodzaj cyrografu, niekoniecznie z diabłem. Ale przecież to nie znaczy, że trzeba być złym człowiekiem, żeby pisać dobre wiersze.
- Gdzie skarb Twój tam serce Twoje – mówi Pismo.
- Literatura nie bardzo daje się pogodzić z tym wskazaniem Ewangelii. Bo skarb pisarza i każdego twórcy zanadto jest umieszczony w tym, co robi, a to, co robi, jest związane z jego osobą. W samym założeniu spędzania takiej ilości czasu na obcowaniu ze sobą tkwi niebezpieczeństwo, twórca w ten sposób oddziela się od innych ludzi.

3.
(…)
- Wciąż powstaje poezja religijna, choć chyba ją pisać najtrudniej...
- Polska poezja religijna jest sielankowa, polega jakby na oswajaniu boskości. Żaden z poetów polskich XX wieku nie napisał wierszy tak ściśle katolickich, jak amerykańska poetka Denis Levertov – rewolucjonistka, agnostyczka. Jej poezje to jedne z najlepszych wierszy religijnych jakie znam. Mówią o Zwiastowaniu, Zmartwychwstaniu, o niewiernym Tomaszu. To świetna ilustracja do Nowego Testamentu. Ale widocznie trzeba być agnostyczką i rewolucjonistką, żeby pod koniec życia napisać takie wiersze (śmiech).
- Co jest dla Pana najważniejsze?
- Powstrzymuję się od odpowiedzi. Proszę zajrzeć do moich tekstów – Miłosz popatrzył wymownie na mojego syna. I nic więcej już nie chciał powiedzieć. Ale jeszcze nas zatrzymał. Przez chwilę szukał książki, którą chciał nam ofiarować. Ostatecznie wyszliśmy z świeżo wydaną w kraju Księgą Mądrości w jego przekładzie z greckiego. Te tłumaczenia Biblii robił w Berkeley, kiedy przez 10 lat odchodziła jego pierwsza żona Janka. To wtedy zaczął uczyć się greki i hebrajskiego (Biblia była pisana w koine – języku potocznym, najprostszym). Kolejno zajmował się Księgą Psalmów, Księgą Hioba, Księgą Pięciu Megilot czyli Pieśnią nad Pieśniami, Księgą Ruth, Trenami, Eklezjastą i Księgą Estery i Księgę Mądrości. Z Nowego Testamentu wybrał Ewangelię według św. Marka i Apokalipsę. To było bardzo wnikliwe czytanie Pisma. Kiedy podarował mi Księgę Mądrości, potraktowałam to jako swoistą pointę naszej rozmowy. Na chybił trafił otwarłam książkę w białych okładkach:
Jedno jest bowiem dla wszystkich wejście w życie/ i wyjście dla wszystkich jest to samo – (Mądrość Syracha).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości