Nie sposób inaczej: myśląc już o rozmowie z nim uśmiecham się. Nie mogę uwierzyć, że tak wiele ufności, dobra, rozmodlenia i poczucia humoru może być w jednym człowieku. Nawet gdy jest bardzo zmęczony nie przestaje być miły i pełen zrozumienia. Po każdej rozmowie z nim jeszcze długo się uśmiecham. Fragment książki "Siła codzienności"
Sama przekonuję się wielokrotnie, że Pan Bóg z uśmiechem obserwuje moje poczynania. Gdy krzyczę do Niego: „Czemu znów mnie doświadczasz?”, wtedy Bóg zsyła mi człowieka, który podaje mi bezinteresownie rękę.
A my się wtedy zawstydzamy i mówimy sobie: „Ale ja głupi byłem, że Bogu nie zawierzyłem, że zwątpiłem”. Ale po jakimś czasie znów zastanawiamy się, czy Pan Bóg nie przesadził i za dużo na nas nie zesłał. Wtedy On znów się uśmiecha i zsyła nam pomoc.
Ksiądz przeżył ciężkie chwile, kiedy trudno nie zwątpić. Rak trzustki i ból męczący tak bardzo, że chce się tylko zakończyć cierpienie.
Widzę, że rozumiesz co wtedy czułem. Inni się za mnie modlili, a ja na nich krzyczałem, że już mam dość. Cierpienie fizyczne może czasem zasłonić Boga. Musiałem w bólu zawołać: „Boże pomóż!” i wtedy w tym zawierzeniu, w tych dwóch słowach była moja modlitwa i Bóg jej wysłuchał. Żyję, a przecież byłem już trochę po tamtej stronie. To był cud wymodlony przez moją mamę i przyjaciół. Dał mi Pan czas na dobro, które co dzień mnie spotyka.
Tym dobrem są częste pielgrzymki do Ziemi Świętej?
Tak. Przebywanie tam daje mi tak wiele. Wiesz, tam ziemia jest tak gorąca modlitwą i wiarą, że aż parzy. Słucham wspomnień tej ziemi, wsłuchuję się w to co ona pamięta i mam wrażenie, że tam wiara zamienia się w pewność. Jeździmy tam maleńkimi grupkami, tak np. w pięć osób i nie spieszymy się. Modlimy się ciszą, spokojem jaki tam nas ogarnia.
Nie musimy przecież wciąż mówić do Boga.
Dobrze mówisz, głęboka dziewczynka jesteś, wrośnięta w Boga. Przecież On zna nasze myśli, serca, pragnienia. Wie o nas więcej niż my sami. Trwanie w ciszy przed Bogiem jest zanurzeniem się w Panu.
Kto księdza nauczył tak kochać modlitwę?
Moja matka. To była wspaniała kobieta. Dla niej modlitwą było życie i tego mnie uczyła – nie słowami, ale przykładem. Jej rozmodlenie było prawdziwe i szczere. Ona umiała ufać Bogu i ludziom. To zapada w serce i na zawsze tam pozostaje.