Kara chłosty dla muzyków występujących z playbacku? To oczywiście żart, ale problem jest poważny. Wykonawcy coraz częściej idą na łatwiznę, oszukując publiczność.
Mimo rozwoju techniki e-booki i wszelkie inne formy książek w wersji elektronicznej to ciągle jeszcze egzotyka. Nikt, kto naprawdę lubi książki, nie wyrzeknie się ich zapachu, nie pozbawi się przyjemności przewracania kartek ani nie będzie męczył wzroku, sczytując Dostojewskiego z laptopa. Ale coraz częściej w Internecie szukamy informacji o literaturze, wyławiamy interesujące nas fragmenty dzieł albo chcemy o niej dyskutować na różnego rodzaju forach.
Coraz chętniej z Sieci korzystają też sami pisarze, najczęściej w celu autopromocyjnym, choć nie tylko. Oprócz stron o charakterze typowo informacyjnym znaleźć można też np. blogi, na których literaci umieszczają swoje nowe utwory. W ten sposób stajemy się świadkami powstawania tomów poezji czy zbiorów opowiadań. Funkcja „skomentuj” umożliwia to, co kiedyś było zupełnie niedostępne – dialog z autorem. A uwagi czytelników mogą mieć wpływ na ostateczny kształt dzieła.
Wieszak na różności
Dla wielu literatów blog jest także rodzajem dziennika, w którym na gorąco notują swoje spostrzeżenia. Ma on wówczas wyraźne piętno osobiste, choć w przypadku Internetu trudno mówić o intymności właściwej papierowym odpowiednikom tego zjawiska. Taką formę sieciowej aktywności wybrał poeta Artur Nowaczewski na stronie nowaczewski.blog.pl.
– Kiedy zaczynałem pisać blog, równolegle prowadziłem też papierowy dziennik – wspomina autor. – Ale były to takie „notatki intelektualisty”, do których niespecjalnie chciało mi się wracać. Blog miał być tematyczny, zawierać wspomnienia z dzieciństwa, które stanowiły tło kulturowe dla mojego pierwszego tomiku. Z czasem strona stała się takim „wieszakiem” na to, co mi akurat w duszy gra. Myślę, że przede wszystkim jednak jest miejscem kontaktu z czytelnikami. Ten, kto pisze, czeka na reakcję, na jakąś formę dyskusji. Stopniowo wokół blogu tworzą się małe grupy koleżeńskie. Charakterystyczne jest to, że wśród komentujących przeważają moi koledzy po piórze.
Blogi poetów i krytyków literackich stają się dziś tym, czym dla staropolskich twórców były silva rerum – szlacheckie księgi, w których teksty o charakterze literackim lub refleksyjnym mieszały się z zapiskami z życia codziennego czy nawet przepisami kulinarnymi. Na blogu redagowanym przez krytyka Jerzego Sosnowskiego (jerzysosnowski.pl) gazetowa współczesność przeplata się z notatkami z lektur – rozpiętych od Kochanowskiego po Masłowską. Także poeta i krytyk Radosław Wiśniewski oprócz wierszy i miniesejów zamieszcza na blogu jurodiwy-pietruch.blog.pl fotografie i komentarze do bieżących wydarzeń.
– Blog traktuję jak na poły publiczny dziennik – wyznaje Wiśniewski. – Owszem, rządzą nim pewne ogólne reguły, np. unikam tematów osobistych, emocjonalnych. Piszę o tym, co mnie zajmuje, dziwi, denerwuje, zamyśla. Stąd wybuchowa mieszanka wierszy, fragmentów szkiców literackich, felietonów, momentalnych wypowiedzi na zadany, bolący temat. Dlaczego ta forma pisania, a nie – powiedzmy – grzeczny dziennik w zeszyciku czy gotowa literacka forma pozornego dziennika, z góry przeznaczonego do publikacji? Podoba mi się blogowy luz i momentalność czytelniczej reakcji. Traktuję to jako laboratorium refleksji, wylęgarnię pomysłów na teksty, artykuły. Testuję je wstępnie w tej przestrzeni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.