Tak zatytułowana wystawa fotograficzna inauguruje doroczną imprezę, organizowaną przez Muzeum Historii Fotografii im. Walerego Rzewuskiego. Ekspozycja przyjechała aż z Turynu i wprowadza nas w tematykę pejzażu fotograficznego. Można ją oglądać do 31 maja w Krakowie, a potem w Zakopanem.
Pejzaż jest w ogóle głównym tematem tegorocznej, VI Krakowskiej Dekady Fotograficznej. Małgorzata Kanikuła, szefowa Dekady, skupia uwagę widza na pejzażu górskim, poświęcając mu aż 30 imprez: wystaw, koncertów, pokazów slajdów i filmów związanych z Tatrami, Karpatami, Karkonoszami, Alpami i Himalajami. Dwudniowa sesja naukowa, która odbyła się już w Domu Polonii, zgromadziła naukowców i praktyków zajmujących się fotografowaniem gór. Nad wszystkim unosił się duch Mieczysława Karłowicza, wybitnego polskiego kompozytora, mistrza poematu symfonicznego, który był nie tylko muzykiem, ale przede wszystkim pasjonatem gór i wybitnym taternikiem.
Pamięci Karłowicza
– Tegoroczna Dekada dedykowana jest w całości Mieczysławowi Karłowiczowi, ponieważ chcemy w ten sposób uczcić setną rocznicę śmierci tego wybitnego artysty. Jemu właśnie poświęcony był niedawny koncert pt. „Pamiętam ciche, jasne, złote dnie” – mówi Maciej Beiersdorf, dyrektor MHF w Krakowie.
Karłowicz nie potrafił żyć bez gór. Samotnie chodził tatrzańskimi szlakami, fotografując je o każdej porze roku. W końcu osiedlił się w 1906 roku w Zakopanem, ale w 1909 roku, w wieku 33 lat, zginął tragicznie, przysypany lawiną na zboczach Małego Kościelca. Jego fotogramy zebrane są w albumie „Karłowicz w Tatrach”, a kamienne szczyty granitowych Tatr Wysokich pięknie prezentują się, zatrzymane w obiektywnie tego mistrza. Zdjęcia odbijają emocje człowieka będącego pod wrażeniem piękna i ogromu gór. Fotografie przedstawiające Widły, Łomincę i Durny w jesiennym, pierwszym śniegu przeszły już do kanonu fotografii tatrzańskiej jako dokument pewnej epoki poznawania i zdobywania dziewiczych przecież w czasach Karłowicza Tatr. Także zdjęcie Klimka Bachledy, kompana wędrówek Karłowicza, na Pośredniej Grani, z Małym Lodowym w tle, jest nie tylko dobre, jeśli chodzi o kompozycję. To także cenny dokument z okresu pionierskich, taternickich wypraw.
Sylweta Mont Blanc
Nie tylko Tatry urzekają. – Każde góry mają w sobie coś takiego, że nie można nie poddać się ich tajemnemu pięknu – mówi Zofia Zwierzchowska-Hajnosz, która od kilku lat za pomocą aparatu fotograficznego stara się utrwalać piękno górskiej przyrody. Zafascynowana jest Kordylierami.
Warto też zobaczyć efekty pracy XIX-wiecznych mistrzów obiektywu, którzy uwiecznili groźną sylwetę lodowca Mont Blanc i surowe piękno Alp. Fotografie braci Bisson, które możemy oglądać w Krakowie, pochodzą ze zbiorów Narodowego Muzeum Górskiego w Turynie i znane są jako dar, przekazany królowi Emanuelowi II. Już w 1868 roku Alberto Luigi Vialardi sfotografował prace przy budowie pierwszego alpejskiego tunelu górskiego we Francji.
Jak w fotoplastykonie
Uwagę przyciąga też ekspozycja muzealna pt. „Doznaję Gór”, czyli zbiór fotografii stereoskopowej należący do MHF, którą zaprezentowała kustosz muzeum Magdalena Skrejko. W oddzielnej salce można poczuć się jak w dawnym fotoplastykonie (są specjalne okulary) i w trójwymiarze zachwycić się dziewiętnastowiecznym krajobrazem górskim Tyrolu i Harzu.
Kolejna ekspozycja VI Krakowskiej Dekady Fotograficznej przedstawia heliograwiury (to jedna z dawnych technik reprodukcyjnych druku wklęsłego), pochodzące z lat 1889–1906, wykonane na podstawie fotografii Awita Szuberta, Stanisława Biznańskiego i Juliusza Dutkiewicza, wydane nakładem Towarzystwa Tatrzańskiego.
Obie wystawy można oglądać w siedzibie MHF (ul. Józefitów 16) do 31 maja, podobnie jak ekspozycję „Góry w pięciu odsłonach” w Galerii Turleja (ul. św. Jana 2).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...