Trzeba tam pojechać, żeby zobaczyć, że w Witebsku, rodzinnym mieście Marca Chagalla, z kominów nie leci błękitny dym, a zakochani nie spacerują, unosząc się nad ziemią. A przecież patrząc na płótna artysty, trudno uwierzyć, że tak nie było.
Są tu też samowar, ręcznie tkany dywan, duże lustro, łóżka w sypialni i nieśmiertelny fikus, który jakby nie poddając się czasowi, stoi do dziś w pokoju. Tak naprawdę z domu Chagallów zostały tylko buteleczki na leki z domowej apteczki – tłumaczy przewodniczka. Ale też mury domu i widok z okna na cerkiew oraz ratusz. Dziś to przestrzeń zarośnięta drzewami. Należy tylko wierzyć Mojżeszowi, że widziane z niego wtedy „kościoły, płoty, synagogi stały tam wtedy proste i nieprzemijające jak budynki na freskach Giotta”.
Niebo i ukochana
Mojżesz w wieku 5 lat wstąpił do szkoły żydowskiej (hederu), gdzie mówiło się w jidysz. (Do końca dobrze się czuł wśród mówiących w jidysz i po rosyjsku). Kolejno do 4-klasowego kolegium, gdzie nie bardzo dawał sobie radę z nauką. Dopiero wizyta, którą złożył w 1906 z matką w domu znakomitego witebskiego malarza Jehudy Pena, odmieniła jego życie. – Żebyś był taki jak Pen – mówiła mu z troską matka. – Nigdy taki nie będę – odpowiedział zdecydowany na własne malowanie. Pen orzekł, że z młodzieńca będzie artysta. Mojżesz malował pod jego okiem przez dwa miesiące. Żeby wspomóc rodzinę, pracował też jako fotograf (retuszował zdjęcia) przy dworcu w atelier u Mieszczaninowa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...