Nie wyobrażano sobie domu bez wizerunków świętych, uśmiechniętych dzieci czy pejzażu zimowego. Obraz był tak samo ważny jak stół czy szafa.
Ilość i jakość fabrycznych obrazków docierających do niemal każdego domu na Śląsku w drugiej połowie XIX i do lat czterdziestych XX wieku była imponująca. Intensywnie rozwijał się w tym czasie w Niemczech przemysł wydawniczy. Nowe techniki drukarskie zapewniały masowość produkcji. Rozwijał się handel tymi produktami – zajmowały się nim zarówno wydawnictwa, jak i wędrowni sprzedawcy. Ci ostatni, nawet w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku, prowadzili z powodzeniem sprzedaż reprodukowanych, przedwojennych obrazków.
Jak twierdzi kustosz Elżbieta Oficjalska, autorka wystawy „Obrazek dla każdego”, w drugiej połowie XIX wieku Śląsk był uważany za ważnego producenta oleodruków, wśród których szczególnie znane były wydawnictwa: Treutier, Conrad & Taube z Nowej Rudy i Otto Bloch z Wrocławia. Magazyny firmy noworudzkiej znajdowały się w całej Europie, m.in. w Paryżu, Londynie, Wiedniu i Warszawie, także w Nowym Jorku. Na Śląsk docierały też obrazy z wydawnictw drezdeńskich (Adolf May, Muller&Lose;, DAML) oraz E.G.May Sine z Frankfurtu nad Menem. Obrazy z Niemiec docierały też na ziemie polskie w zaborze rosyjskim i austriackim, a wydawcy doskonale wiedzieli, jacy święci są szczególnie czczeni na tamtych terenach.
Leonardo da Vinci w wiejskiej chacie
Teraz każdego było stać na kupno „Ostatniej Wieczerzy” Leonarda da Vinci, bo obrazy fabryczne z wielkim powodzeniem naśladowały malarstwo olejne wielkich twórców: Michała Anioła, Tycjana, Cranacha. Takie było zadanie oleodruku, a czym on był, wyjaśnia autorka wystawy: – Oleodruk to tania chromolitografia. Czym ona jest? Jak podaje „Słownik terminów sztuk pięknych”, to nazwa nadana w latach 30. XIX wieku litografii barwnej, służącej do wykonywania odbitek wielobarwnych przy użyciu form drukarskich, oddzielnych dla każdego koloru. Druk wykonuje się w określonej kolejności barw, zazwyczaj od najjaśniejszych do najciemniejszych.
Często do farb dodawano oleju, powlekano obrazy werniksem, naklejano złoconą tekturę, malowano ręcznie obramowania, wszystko po to, żeby uzyskać wygląd oryginalnego obrazu olejnego. Często kopiowane obrazy wielkich mistrzów opatrywane były dodatkowymi atrybutami, upiększeniami. Ku zadowoleniu masowego odbiorcy oryginał „Ostatniej Wieczerzy” wzbogacono kobiercem, dzbanem, krzesłem, większą ilością jedzenia na stole. – Do dzieł najczęściej powielanych, oprócz „Ostatniej Wieczerzy”, należała Madonna Sykstyńska Rafaela, wizerunek Matki Boskiej Bolesnej Carlo Dolciego i Ecce Homo Guide Reniego – mówi Elżbieta Oficjalska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...