W tym niewielkim pomieszczeniu wielki artysta spróbował dotknąć największej Tajemnicy: tajemnicy Początku i Końca, wyłonienia z niebytu i kresu świata, stworzenia i zbawienia człowieka.
Paweł III: Sąd Ostateczny
Finalny kształt został nadany Kaplicy Sykstyńskiej w latach 1536–1541. Michał Anioł namalował wówczas na ścianie ołtarzowej fresk przedstawiający Sąd Ostateczny. W ten sposób program ikonograficzny kaplicy znalazł swe dopełnienie. I w takiej postaci stał się inspiracją dla Jana Pawła II. W najbliższym sąsiedztwie Sądu Ostatecznego znajduje się na sklepieniu stworzenie świata. W ten sposób został zestawiony Początek z Końcem. Michał Anioł postanowił jednak jeszcze bardziej to podkreślić. Usuwając wszystkie znajdujące się na ścianie gzymsy, uwypuklił w pełni kształt malowidła przedstawiającego Sąd Ostateczny. Górne zaokrąglenia nadają mu kształt tablic Dekalogu, jaki Mojżesz otrzymał od Boga.
Dzieło Michała Anioła zostało entuzjastycznie przyjęte, ale los nie oszczędził artyście także zgryzot. Na kilka tygodni przed jego śmiercią, 21 stycznia 1564 r. na Soborze Trydenckim, postanowiono zakryć fragmenty Sądu Ostatecznego uznane za nieprzyzwoite, domalowując nagim postaciom majtki. To niewdzięczne zadanie przypadło w udziale Danielowi da Volterra i Girolamo da Fano. Ten pierwszy zyskał w związku z tym niechlubny przydomek Braghettone (Majtkarz). Na fresku przedstawiającym Sąd Ostateczny znajduje się dość niezwykły autoportret artysty. Nadał on rysy swej twarzy… zdartej z człowieka skórze, którą trzyma w ręce św. Bartłomiej. To rezultat ówczesnego nastroju Michała Anioła, który w jednym ze swych sonetów (był bowiem także poetą), pisał: „Jestem skórzanym workiem pełnym kości i tęsknot, moja twarz to obraz grozy (…). Do tego doprowadziła mnie ukochana sztuka (…)”. Autoportret artysty znajduje się również na sklepieniu. Tam przedstawił siebie jako zamyślonego proroka Jeremiasza.
Sztuka otrzymana od Boga
(…) Księga czeka na obraz. – I słusznie. Czekała na swego Michała Anioła. Przecież ten, który stwarzał, „widział” – widział, że „było dobre”. „Widział”, a więc Księga czekała na owoc „widzenia”. O ty, człowieku, który także widzisz, przyjdź – Przyzywam was wszystkich „widzących” wszechczasów. Przyzywam ciebie, Michale Aniele! Tak pisał Jan Paweł II w „Tryptyku rzymskim”. Czy Michałowi Aniołowi rzeczywiście udało się dotknąć Tajemnicy, czy rzeczywiście był „widzącym”? W jednym z listów do przyjaciół sam nazwał swój talent „sztuką otrzymaną od Boga”. Wiadomo, że w czasie pracy w Watykanie bardzo pilnie czytał Pismo Święte. I choć od czasów, w których malował freski w Kaplicy Sykstyńskiej, upłynęło już pół tysiąclecia, jego dzieła wciąż są inspirujące. Takie, jakie na pewno muszą być dzieła pochodzące od Boga.
***
Korzystałem z książek: Jan Paweł II, Tryptyk rzymski, Wydawnictwo św. Stanisława 2003; Barbara Furlotti, Muzea Watykańskie, wyd. „Rzeczpospolita” 2007; Adam Bochnak, Historia sztuki nowożytnej, wyd. PWN 1983; Renesans w sztuce włoskiej, pod red. Rolfa Tomana, wyd. Ullmann 2007.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.