Pasolini zaangażował do roli Chrystusa amatora, który przedstawiał zupełnie odmienny typ postaci niż występujący w nakręconych do tej pory produkcjach aktorzy. Chrystus w wykonaniu Enrique Irazoqui, baskijskiego studenta, jest stanowczy, zdecydowany, a nawet ostry, przypominając miejscami rewolucjonistę, który realizuje swoistą wizję społeczną. W roli Matki Boskiej w starszym wieku wystąpiła matka reżysera, Susanna Pasolini, a jej wizerunek jako starzejącej się kobiety również odbiegał od tradycji utrwalonej w ikonografii. W pozostałych rolach i jako statyści wystąpili przyjaciele reżysera i wieśniacy z terenów, gdzie kręcone były zdjęcia filmu. Ich surowe, naznaczone piętnem ciężkiej pracy i zmarszczkami twarze współgrają z elementami równie ubogiego krajobrazu, prymitywnych budowli i posępnego, pustynnego pejzażu, fotografowanego, podobnie jak cały film w ostrych odcieniach bieli i czerni.
Niezwykła była koncepcja muzyczna filmu. Prócz Bacha, Mozarta, reżyser używa cytatów z muzyki religijnej Czarnej Afryki, bluesa i pieśni rosjskich. W połączeniu z warstwą obrazową, w której znajdujemy stylizacje malarskie i rzeźbiarskie kadrów (Giotto, Masaccio, Botticelli, El Greco, Donatello) stwarza to poczucie uniwersalności, a zarazem prostoty.
Film Pasoliniego powstał w opozycji do dotychczasowej tradycji widowiskowych produkcji będących najczęściej ilustracją tematów ewangelicznych, pozbawionych jednak duchowej głębi. Zrezygnował z epiki historycznej kładąc nacisk na nauczanie Jezusa a nie rekonstrukcję Jego biografii.
„Ewangelia wg św. Mateusza” jest pierwszą Ewangelią kanoniczną, była najbardziej używanym tekstem Ewangelii w dawnym Kościele ze względu na swą kompletność i bogactwo nauk, zawartych w tzw. wielkich mowach. Pasolini nie chciał uprawiać jakiejkolwiek bieżącej publicystyki, ponieważ całkowicie zaufał tekstowi biblijnemu. Ekranizację Pasoliniego wyróżnia przede wszystkim posunięta do skrajności oszczędność środków wyrazu połączona z ascetyzmem narracji. Niezależnie od intencji deklarowanych przez reżysera, że ekranizując tekst w postaci pierwotnej chciał uwypuklić sprzeczności pomiędzy jego przesłaniem a wykorzystywaniem go w religii, to poprzez skrajny, surowy realizm reżyser osiągnął wymiar transcendencji, dotarł do tego co mistyczne. Przy czym nie jest to realizm przejawiający się w wierności realiom historycznym, obyczajów, strojów czy zachowań. Reżyser nie odtwarza rzeczywistości konkretnej lecz buduje rzeczywistość symboliczną. Jest to raczej wierność wobec ekranizowanego tekstu, co jeszcze bardziej podkreśla paradokumentalny styl narracji, a jego znaczenia ukryte są za faktami. Powolny rytm następujących po sobie obrazów od czasu do czasu przerywają akcenty dramatyczne.
Utwór Pasoliniego spotkał się z bardzo zróżnicowanym przyjęciem odbiorców. Wielu krytyków uważa, że to właśnie Pasoliniemu udało się dokonać doskonałej adaptacji tekstu biblinego, oddającej w pełni jego metafizyczną siłę. Na festiwalu w Wenecji film zdobył Grand Prix, a jury OCIC (Międzynarodowe Katolickie Biuro Filmowe) uzasadniło swoją nagrodę tym, że reżyser ze wstrząsającą prostotą i napięciem wyraził „społeczne posłannictwo Ewangelii”. Część środowisk katolickich ostro potępiła przyznanie nagrody katolickiej Pasoliniemu, inni dostrzegli w jego filmie przesłanie zgodne z duchem Ewangelii. Z drugiej strony film odbierano jako zaangażowane dzieło marksistowskie, a Chrystus, jak pisze Jerzy Kossak w swojej książce „Kino Pasoliniego”, „jest męczennikiem sprawy społecznej, trapionym przez świadomość swojej przegranej”...Jest to film wyrosły z ideowego zaangażowania po stronie idei społecznej przeciwko ideologii kompromisu i pokoju społecznego. To - pradoksalnie - szczytowy moment zaangażowania twórcy po stronie walczącego marksizmu i ruchu robotniczego." W postaci Chrystusa widziano nonkonformistę i rewolucjonistę walczącego o doskonalszy porządek moralny świata. Tego typu interpretacje wpisywały film w rejony bliskie teologii wyzwolenia wynikające z ówczesnych kontekstów społecznych i politycznych.
Franco Zeffirelli (autor Jezusa z Nazaretu) o filmie Pasoliniego: „Pasolini pokazał historię Jezusa, jakby to była jego własna: jako apostołowie wystąpili najlepsi przyjaciele, Matką Boską była uwielbiana matka. Uważał bowiem, że jedynym sposobem wytłumaczenia owej niezwykłej opwieści jest przeniesienie jej na poziom osobisty”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.