Rozmowa Krzysztofa Zanussiego i arcybiskupa Alfonsa Nossola o dziedzictwie Jana Pawła II.
Debata między reżyserem a Arcybiskupem - bez wątpienia dwoma wybitnymi intelektualistami katolickimi - miała miejsce na początku tego miesiąca w Opolu. Panel dyskusyjny w auli Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego poprowadził ks. dr Marek Lis.
Pierwsze spotkanie
– W czasie studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim w domu mojego przyjaciela Janka Vetulaniego spotkałem biskupa Wojtyłę, który z autentycznym zainteresowaniem zadał mi kilka pytań – wspominał Krzysztof Zanussi. – Nie było w tym nic tylko grzecznościowego, patrzył na mnie, jego oczy nie były puste. Takim pozostał do końca – niezwykła zdolność skupienia się na drugim człowieku, była dla niego bardzo charakterystyczna. Dlatego zresztą nawet jako Papież wciąż się spóźniał, bo uznał, że musi się skupić na kimś i rozmawiać dłużej. Witając się z kimś, nie patrzył w próżnię, jak to robią politycy – zauważył reżyser.
Ksiądz Arcybiskup tak wspominał pierwsze spotkanie z Karolem Wojtyłą: – Powiedział nam, studentom KUL-u: „Można pytać o wszystko, bo wszelkie pytania są sensowne, tylko odpowiedzi bywają bez sensu”. Więc zapytałem, w związku z żywym wówczas soborowym problemem aggiornamento czy na przykład w Azji jako materia Eucharystii nie powinien być stosowany ryż, skoro to właśnie ryż jest tam „chlebem powszednim”. „Nad tym trzeba byłoby się zastanowić” – odpowiedział. W czasie przerwy między wykładami spytał mnie: „jak ksiądz na to wpadł?”. Zapamiętał to, bo przy następnym spotkaniu, znów mi powiedział: „Ten ryż mi też nie daje spokoju”.
Pontyfikat
– Na początku pontyfikatu Jan Paweł II nie był rozumiany, a nawet był zdecydowanie źle przyjęty. Spotkał się ze zmasowanym sprzeciwem świata, także katolickiego. Pamiętam rozmowy w gronie mojej włoskiej wielkoprzemysłowej rodziny, która jest zbliżona do kół rządowych. Mówili o nowym Papieżu z ogromnym oburzeniem: "Ależ on szkody narobi, on jest destabilizatorem! On znowu obudzi religijne namiętności, a przecież religia powinna być letnia, bo jak się nią ludzie za bardzo przejmą to rodzą się z tego same szkody – gwałt, nietolerancja, przemoc, wyklinanie”. A ja właśnie wierzyłem, że on naruszy ten potworny powojenny porządek, w którym religia została zepchnięta do pozycji nieznaczącego zwyczaju. Ja oczywiście wściekle z nimi walczyłem, tłumacząc, że będzie dokładnie na odwrót. Jan Paweł II bardzo ożywił istotę chrześcijaństwa w ludziach. Przekonał, że być chrześcijaninem to dużo głębsza sprawa niż sprawa obrzędu. I rzeczywiście zdestabilizował Europę, ale to dzięki tej destabilizacji spotykamy się dziś w wolnym kraju, a nie w podziemiach kościoła. Z biegiem lat Jan Paweł II przełamał ten opór wobec swojej osoby i zrozumienie jego przesłania dziś wygląda o wiele lepiej – mówił Krzysztof Zanussi. Abp Alfons Nossol ujął ten problem następująco: – W pierwszej fazie nie rozumiano tego, jak On rozumie bycie chrześcijaninem, także tego co było uczłowieczeniem jego służebności. A istota bycia chrześcijaninem to przecież proegzystencja – radykalne istnienie dla innych. To jest ta najgłębiej idąca destabilizacja jaką proponował Papież. Ludzie powinni także wreszcie przestać się lękać i otworzyć serca na oścież Chrystusowi. Ludzie i systemy, bo Chrystus jest najgłębszym usensownieniem ludzkiego istnienia i ostoją autentycznej prawdy. To było tak bardzo człowiecze, tak bardzo ludzkie. Człowiek nie może być samotny. Biada człowiekowi samotnemu. Z początku nie rozumiano tych słów, ale od razu dobrze zrozumiała je młodzież.
Krzysztof Zanussi dorzucił dygresję: – Znamienne, że słowa: „Nie lękajcie się” powtarza także trzy czy cztery razy Lenin w sztuce Karola Wojtyły „Brat naszego Boga”. Lenin mówi je do bezdomnych, których zresztą w końcu porzuca i mówi o nich z pogardą: to są śmiecie, z nimi nie da się zrobić rewolucji.
Być zrozumianym
Na pytanie prowadzącego dyskusję ks. Marka Lisa czy często zdarza się rozmówcom być niezrozumianym Krzysztof Zanussi powiedział, że to dla niego codzienność, a prawdziwą rzadkością – łaską – są chwile, kiedy czuje się zrozumiany. Reżyser podkreślił, że często spotyka się z niezrozumieniem wypływającym ze złej woli. Jako najświeższy przykład podał absolutne odrzucenie przez polską krytykę jego najnowszego filmu „Serce na dłoni”, przyjętego z kolei bardzo dobrze w krajach zachodnich, także w USA.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.