"Liban" i "The Hurt Locker. W pułapce wojny" mimo że opowiadają o różnych wojnach, pokazują je z podobnej perspektywy.
Oba filmy mogłyby nosić podtytuł: w pułapce wojny, bo ich bohaterowie w większości są ludźmi zaplątanymi w nią nie z własnego wyboru. Oba też dalekie są od politycznych ocen konfliktu, w którym przyszło im wziąć udział. Łączy je również fakt, że do Polski trafiły długo po premierze i to raczej do wąskiego rozpowszechniania.
W stalowej pułapce
Nagrodzony w ubiegłym roku Złotym Lwem na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji „Liban” Samuela Maoza można zobaczyć tylko w niektórych kinach. Pisząc scenariusz, reżyser sięgnął do własnych przeżyć z wojny libańskiej w 1982 r. Wziął w niej udział jako 20-latek. Wojna libańska, nazwana później pierwszą, rozpoczęła się 6 czerwca 1982 r. od wkroczenia armii izraelskiej do południowego Libanu. Izraelczycy rozbili siły OWP, wojska syryjskie i muzułmańskie oddziały libańskie, po czym otoczyli Bejrut.
Film opowiada historię załogi izraelskiego czołgu, który, wspierany przez oddział piechoty, bierze po raz pierwszy udział w akcji. Misja okazuje się dla zamkniętych w stalowej maszynie żołnierzy śmiertelnie niebezpieczna. Widz, podobnie jak czołgiści, ogląda najczęściej rozgrywające się na zewnątrz wydarzenia z ich perspektywy, przez wizjer. Film Maoza nakręcony został z bardzo osobistej perspektywy. Opowiada o zwykłych ludziach, którzy postawieni w sytuacji ekstremalnej zabijają, by przeżyć.
Bo każda chwila wahania może oznaczać śmierć, swoją lub kolegi z oddziału. Doświadczył tego Szmulik, zwlekając z oddaniem strzału w stronę zbliżającego się samochodu. W rezultacie ginie jeden z żołnierzy. Następnym razem już nie zwleka. Obraz wojny w „Libanie” daleko odbiega od romantycznej wizji powielanej w wielu wojennych filmach. Film Maoza pokazuje, jak wdziera się ona w umysły i dusze żołnierzy biorących udział w wojnie. Jak ich zmienia i nie pozwala o sobie już nigdy zapomnieć.
Wojna jak narkotyk
Film Kathryn Bigelow „The Hurt Locker. W pułapce wojny” otrzymał aż dziewięć nominacji do Oscara. Zdobył ich sześć. W Polsce, podobnie jak w USA, do kin nie trafił wcale, można go obejrzeć tylko na DVD. Dlaczego? Widocznie dystrybutor uznał, że nie ma wystarczającego potencjału komercyjnego. Film, w przeciwieństwie do wielu innych na podobny temat, nie zajmuje się powodami ani też konsekwencjami wojny irackiej. Pokazuje, podobnie jak „Liban”, wojnę od strony jednostki, która w czasie wojennych akcji nie ma czasu na roztrząsanie wielkich spraw. Raczej myśli o tym, jak przeżyć.
Bohaterami rozgrywającej się w Iraku opowieści są trzej członkowie zespołu saperów, który rozbraja bomby i ładunki wybuchowe na ulicach Bagdadu. Do końca służby w Iraku brakuje im już niewiele, kiedy w jednej z akcji ginie ich dowódca. Nowy sierżant William James okazuje się człowiekiem podejmującym niezwykle ryzykowne działania. Igra ze śmiercią, narażając także życie podwładnych, liczących dni do końca służby. Wydaje się, że niebezpieczeństwo działa na niego jak narkotyk. Oczywiście nie podoba się to pozostałym członkom zespołu, uważającym go za szaleńca.
Film, przypominający miejscami dokument, znakomicie oddaje atmosferę i chaos miasta, w którym amerykańscy saperzy w ochronnych skafandrach przypominają przybyszów z kosmosu; ich wyobcowanie i niemożność porozumienia się z przedstawicielami obcego im świata. Czy ich misja ma sens tam, gdzie dla osiągnięcia politycznego celu fanatycy zabijając siebie, pociągają jednocześnie mnóstwo przypadkowych, niewinnych ofiar. Film bezpośrednio nie daje odpowiedzi na to pytanie. Odpowiedzieć musi sobie na nie widz.
Liban, reż. Samuel Maoz, wyk.: Oshri Cohen, Michael Moshonov, Zohar Shtrauss, Raymonde Amsalem, Francja/Izrael/Liban/Niemcy, 2009.
The Hurt Locker. W pułapce wojny, reż. Kathryn Bigelow, wyk.: Jeremy Renner, Anthony Mackie, Brian Geraghty, Guy Pearce, USA, 2008.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...