Czyli trzeci film z cyklu „Bóg nie umarł”.
Przypomnijmy: pierwszym był nakręcony w 2014 roku „Bóg nie umarł” - chrześcijański film-fenomen, który obejrzały miliony ludzi na całym świecie. Spektakularny sukces komercyjny przerósł najśmielsze oczekiwania jego twórców, nic więc dziwnego, że postanowili pójść za ciosem i szybko zabrali się za prace nad kontynuacją. Pytanie tylko, czy nie za szybko…
O ile „jedynkę” oglądało się dobrze (bardzo ciekawa, akademicka konfrontacja wierzącego studenta z wykładowcą-ateistą), o tyle „dwójka”, czyli „Bóg nie umarł 2” z 2016 roku przypominała typowy, by nie powiedzieć przeciętny, dramat sądowy. Tematyka filmu owszem, była chwytliwa (nauczycielka ciągana po sądach za użycie słowa Jezus na lekcji historii), ale czegoś ewidentnie w tamtej produkcji zabrakło. Aktorsko rozczarowała np. Melissa Joan Hart, która miała być gwiazdą tego filmu, a tymczasem przeszła obok roli.
Przed seansem „trójki”, czyli w filmu „Bóg nie umarł: Światło w ciemności”, miałem więc spore obawy. Jak się jednak okazało - niepotrzebnie. Jest to bowiem najlepsza część trylogii, a zmiana reżysera z Harolda Cronka (który odpowiadał za dwie poprzednie części), na Michaela Masona, okazała się być strzałem w dziesiątkę.
Tym razem głównym problemem jest… świątynia. Konkretne: stojący na terenie uniwersytetu kościół św. Jakuba.
Uczelnia niegdyś była chrześcijańska, ale 50 lat temu sprzedano ją państwu. Wówczas jednak kościół nikomu nie wadził, więc członkowie lokalnej społeczności bez problemu mogli z niego korzystać. Dziś jest inaczej. Dominuje idea poprawności politycznej, absolutnego rozdziału kościoła od państwa, a przy tym… tolerancji. Władze uczelni z jednej strony zapewniają bowiem, jak ważna jest dla nich ta ostatnia, z drugiej jednak… nie chcą tolerować na swoim terenie chrześcijańskiej wspólnoty. Zaczynają się więc podchody, protesty, szykany, straszenia wywłaszczeniem i sądami, kontrmanifestacje.
Imponuje także ilość przeplatających się tu wątków pobocznych (jedna z postaci zmaga się z utratą wiary, inna ze zdradą najlepszego kumpla. Ktoś się zakochuje, ktoś próbuje odbudować relacje z dawno niewidzianym bratem). Poprowadzone i zgrane jest to wszystko naprawdę mistrzowsko, więc raz jeszcze brawa dla Michaela Masona.
Dla fanów serii ważny będzie też fakt, że powraca tu główny bohater pierwszej części, czyli Josh Wheaton, którego w „dwójce” niestety zabrakło. Co ciekawe, tym razem to on będzie podtrzymywał na duchu wielebnego Dave’a.
Więcej nie zdradzę. Resztę zobaczą Państwo w kinie, a naprawdę warto się wybrać.
Zwiastun filmu poniżej:
Monolith Films
BÓG NIE UMARŁ: ŚWIATŁO W CIEMNOŚCI - zwiastun PL (premiera: 18 maja 2018)
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...