Każde pokolenie ma swoich buntowników. Will Hunting reprezentuje pokolenie X.
Will (w tej roli Matt Damon) to młody, matematyczny geniusz, który bez trudu potrafi rozwiązać każde, nawet najbardziej skomplikowane zadanie, z którym nie radzą sobie uniwersyteccy wykładowcy. Z takimi zdolnościami mógłby mieć świetną pracę (np. w amerykańskim wywiadzie, przy łamaniu tajnych kodów), a jednak raz po raz odrzuca oferty tego typu. Woli być sprzątaczem lub pracować fizycznie na budowie – byle tylko po pracy móc skoczyć z kumplami na piwo, obejrzeć mecz w TV, powłóczyć się po mieście...
Profesor Gerald Lambeau, w którego w filmie wciela się Stellan Skarsgård nie potrafi w to uwierzyć. Mieć taki talent i nie chcieć go wykorzystać? Nie chcieć robić kariery? Z nim musi być coś nie tak – dochodzi do wniosku ów uznany matematyk i wysyła Willa o kolejnych psychologów, którzy „mają mu pomóc”. Jednemu z nich (granemu przez Robina Willamsa), rzeczywiście uda się wyleczyć chłopaka, ale skutki terapii okażą się być odmienne od tych, jakich oczekiwał Lambeau.
Nakręconego w 1997 roku „Buntownika z wyboru” wyreżyserował Gus Van Sant, ale tak naprawdę to wspólne dzieło wspomnianego Matta Damona i Bena Afflecka (także pojawia się na ekranie), którzy razem napisali scenariusz i otrzymali za niego Oscara. Statuetkę Akademii otrzymał także Robin Willimas (dotąd trzykrotnie nominowany za role w filmach „Fisher King”, „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”, „Good Morning, Vietnam”). Udało się za czwartym razem, dzięki roli psychologa, który pomaga tytułowemu buntownikowi, choć nie w tym, by przestał się buntować. Bo też bunt, cichy bunt, był tym, co wyróżniało członków pokolenia X.
Świadomie rezygnowali oni brania udziału w wyścigu szczurów, ostentacyjnie poprzestając na małym. Zapewniając i dowodząc, że „można też mniej”. Że szczęśliwym można być tu i teraz, w swojej małej ojczyźnie, w gronie krewnych i znajomych, wśród swoich pasji, hobby, fascynacji...
To te same wartości, które wyznawali „Sprzedawcy” – bohaterowie kultowego obrazu Kevina Smitha. Co ciekawe Damon i Affleck także wielokrotnie występowali w filmach Smitha (np. w „Dogmie”, „Pogoni za Amy”, „Dziewczynie z Jersey”). I to chyba właśnie tej trójce najlepiej udało się ukazać na ekranie ideały pokolenia X. W „Sprzedawcach” i „Buntowniku z wyboru” właśnie.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Poniżej o filmie opowiada ks Grzegorz Ogorzałek:
w koloratce
BUNTOWNIK Z WYBORU - o wychodzeniu z twierdzy
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...