„Wystarczy jeden nieskłamany wiersz, aby do słów powróciło – choćby na chwilę ich lektury – ich pierwotne dostojeństwo i czystość” – pisze Stanisław Barańczak w znakomitym zbiorze esejów „Tablica z Macondo”.
Można te słowa odnieść do całej dobrej literatury, która sprawia, że język oczyszcza się z brudu i promieniuje na to, jak mówimy na co dzień. To podstawowy pożytek, jaki czerpiemy z wartościowej lektury, która, na szczęście, nadal pozostaje znaczącą lekcją każdego języka. Barańczak przywołuje w tytule tajemniczą tablicę z Macondo, którą wziął ze „Stu lat samotności” Gabriela Garcíi Márqueza. Mieszkańcy Macondo na wypadek amnezji rozwieszali w swoim otoczeniu – na przedmiotach, ulicach, a nawet na zwierzętach – tabliczki z informacją, jak się coś nazywa i czym jest.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.