Nietypowa biografia artysty, który zachwycił świat szlagierowym „Time to say goodbaye”
Niedawno na płytach DVD ukazała się „Muzyka ciszy” – film Michaela Radforda, poświęcony słynnemu, włoskiemu, niewidomemu muzykowi, Andrei Bocelliemu.
Nie jest to jednak typowa, kinowa biografia gwiazdy, bo Bocelli nie występuje tu pod własnym nazwiskiem. Główny bohater (bardzo dobrze zagrany przez Toby’ego Sebastiana) nazywa się Amos Bardi i jest swego rodzaju alter ego artysty, który w 1995 roku zachwycił świat szlagierowym „Time to say goodbaye”.
Problemy ze wzrokiem pojawiły się u Bardiego tuż po urodzeniu. Całkowicie stracił go jako nastolatek. A jednak – mimo kilku załamań i momentów zwątpienia – nie poddał się. Postanowił ukończyć studia prawnicze, a następnie zostać muzykiem. „Utrata wzroku nie wpłynęła na moje skoncentrowanie się na muzyce. Moja pasja do muzyki już wtedy była, więc błędem byłoby nadanie zbyt dużego znaczenia mojej ślepocie” - wspominał tamten okres Bocelli.
Przebijał się długo. Długo też ćwiczył i trenował głos (w filmie w nietypową jak dla niego rolę podstarzałego, dobrotliwego nauczyciela, wciela się Antonio Banderas). W końcu nastąpił jednak przełom. Docenili go Zucchero i Pavarotii, zaś triumf na festiwalu w San Remo w 1994 roku sprawił, że stał się rozpoznawalny na całym świecie, a jego płyty zaczęły się rozchodzić w gigantycznych nakładach (do dziś sprzedał ponad 75 milionów krążków).
Ów spektakularny sukces oglądamy na ekranie jednak tylko w dokumentalnym, telegraficznym skrócie. To ciekawy zabieg reżysera, który w przeszłości zasłynął takim filmami jak szekspirowski „Kupiec wenecki” z Alem Pacino w roli głównej, ekranizacją orwellowskiego „Roku 1984”, czy legendarnym „Il Postino” („Listonoszem”) - jednym z najsłynniejszych włoskich filmów lat ’90.
Być może Radford chciał w ten sposób podkreślić wyjątkową skromność, ale i religijność Bocelliego, który jest przekonany o tym, że wszystko co nam się przydarza jest elementem Bożego planu. Że nie ma czegoś takiego jak przypadek, a muzyka – tu cytat: „jest jak balsam, rodzaj pokarmu dla duszy. Myślę, że muzyka jest wyjątkowym narzędziem przekazywania wiary (...) Głos ducha porusza się po ścieżkach i takich obszarach, które docierają do najbardziej intymnych sfer naszej psychiki. Nie tworzy barier (…) Arystoteles twierdził, że muzyka jest w stanie „zmienić charakter duszy”. Myślę, że dobra muzyka niesie ze sobą silne przesłanie pokoju i braterstwa. Tym samym uczy nas piękna, wychowuje nas do niego, otwiera ludzkie serca i umysły” – mówił Andrea Bocelli w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”.
Movieclips Indie The Music of Silence Trailer #1 (2018) | Movieclips IndieCzyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.