Król wysokiego „c”

Pavarotti zdobył popularność na miarę największych gwiazd rocka.

Był artystą operowym, którego występy przyciągały tłumy na koncerty organizowane w największych salach koncertowych i na największych stadionach. Nie spotkało się to z uznaniem krytyków muzycznych i konkurentów. Kilkadziesiąt lat wcześniej Enrico Caruso, gwiazda opery z początku XX w., również przełamał bariery dzielące świat muzyki poważnej i rozrywkowej. Caruso w czasach, kiedy wielcy artyści operowi uważali, że byłoby poniżej ich godności nagrywanie do „blaszanej tuby”, czyli fonografu, od 1902 r. nagrał wiele płyt, zyskując kolosalną popularność na całym świecie. Dzięki tym nagraniom jego głos do dzisiaj uwodzi słuchaczy.

Śpiewać wszystkim

Pavarottiemu stawiano zarzut, że brata się ze światem popkultury, występując z Bono czy innymi gwiazdami rocka. Po śmierci artysty w 2007 r. Bogusław Kaczyński w rozmowie z GN zauważył, że były również inne gwiazdy, które wychodziły do publiczności przed teatr. – Pierwszym był… Jan Kiepura. Pavarotti mówił mi, że wzrastał w atmosferze kultu Jana Kiepury. Marzył o tym, by kiedy dorośnie i zostanie wielkim artystą, wychodzić na trybuny, areny, żeby śpiewać wszystkim, którzy chcą słuchać jego pięknego głosu. I to wprowadził w życie. A fakt, że występował z artystami, którzy reprezentują inne gatunki sztuki, inne formacje muzyczne, dowodzi, że był człowiekiem rozumiejącym czas, który płynie, i chciał nadążyć za tym czasem. Nie chciał zostawać tylko w zamkniętej, dusznej sali operowej, ale zależało mu na tym, żeby jak największej liczbie widzów pokazać piękno swojego głosu i urok talentu.

Nie przypadkiem film „Pavarotti” rozpoczynają ujęcia z podróży Amazonką do środka dżungli, gdzie stoi teatr, w którym 100 lat temu wystąpił Caruso. Ta podróż to hołd złożony przez Pavarottiego wielkiemu śpiewakowi, który był dla niego wzorem. – W środku pustkowia był teatr. Zrozumiałem, że to pielgrzymka. Luciano powiedział, że chce zaśpiewać na tej scenie, gdzie 100 lat temu wystąpił Caruso. Nic nie było zorganizowane. Teatr był zamknięty – wspomina w filmie jeden z towarzyszy podróży po dżungli. Ostatecznie Pavarotti dopiął swego i zaśpiewał na scenie dla towarzyszącej mu ekipy.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |