- My, Węgrzy, chcielibyśmy wyznać naszą wdzięczność właśnie poprzez ten obraz. Wdzięczność tym Polakom, którzy wiosną 1945 r. pochowali naszych żołnierzy zamordowanych przez wojska sowieckie - powiedział w Katowicach wiceminister spraw zagranicznych Węgier.
Chodzi o 29 Węgrów, których w 1945 r. pochowali mieszkańcy Murcek, dzisiejszej dzielnicy Katowic, i od tego czasu do dziś dbają o ich leśną mogiłę. Kiedy goście z Węgier w czasie przypadkowej wizyty w Murckach stanęli nad tą mogiłą, byli ogromnie wzruszeni. Jako wyraz wdzięczności przekazali dla kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Katowicach-Murckach obraz świętego Władysława.
Odbyło się to w czasie Mszy św. w katowickiej katedrze. Obraz został ufundowany przez Konsulat Generalny Węgier w Krakowie.
Piotr Szymczyk /Foto Gość Św. Władysław, król Węgier, wnuk i prawnuk królów Polski Mieszka II i Bolesława Chrobrego - na obrazie przekazanym Ślązakom.- My, Węgrzy, chcielibyśmy wyznać naszą wdzięczność właśnie poprzez ten obraz. Wdzięczność tym Polakom, którzy wiosną 1945 r. pochowali naszych żołnierzy zamordowanych przez wojska sowieckie. Chcielibyśmy wyrazić naszą wdzięczność mieszkańcom Murcek, Związkowi Górnośląskiemu i, oczywiście, Kościołowi działającemu tam - mówił Csaba Balogh, wiceminister spraw zagranicznych i handlu zagranicznego Węgier.
Węgierski dyplomata wyjaśnił, dlaczego to właśnie wizerunek świętego Władysława postanowili podarować Polakom. - Urodził się on w Krakowie jako wnuk Mieszka II. Jego kult jest rozpowszechniony w całej Europie Środkowej, aż do Adriatyku. My, Węgrzy, wierzymy, że zawsze pomagał w najtrudniejszych chwilach w naszej historii. Wierzymy, że teraz też będzie bronił i chronił zarówno węgierską, jak i polską ojczyznę - mówił.
Obraz z przeznaczeniem dla kościoła w Murckach Węgrzy przekazali na ręce arcybiskupa katowickiego Wiktora Skworca.
Piotr Szymczyk /Foto Gość Minister spraw zagranicznych Węgier przekazuje obraz abp. Skworcowi.Abp Skworc w homilii powiedział, że wolą Boga względem każdego człowieka jest, aby "zdał sprawę ze swego zarządu". - Przeżywamy dzień przyjaźni polsko-węgierskiej. Historia pisze go nie od dzisiaj, a wieki dziejów relacji "dwóch bratanków" są dowodem na to, że przyjaźń jest możliwa: między ludźmi, między narodami - mówił.
Metropolita katowicki przypomniał, jaką rolę dla obu narodów odegrali Ślązak Henryk Sławik i Węgier Józef Antall, którzy w czasie wojny uratowali życie co najmniej 5 tys. polskich Żydów.
- Po owocu poznaje się każde drzewo; po owocach poznajemy dziś Henryka Sławika, sprawiedliwego wśród narodów... Na medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata umieszczono pochodzący z Talmudu napis: „kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat”. Henryk Sławik razem Józefem Antallem uratowali tysiące ludzkich istnień. Uratowali świat tych osób i te osoby dla świata - powiedział abp Wiktor Skworc.
W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Katowicach-Murckach powstanie ołtarz węgierski. W końcu stycznia 2020 r. zostanie odprawiona tam Msza św. w 75. rocznicę śmierci Węgrów.
29 żołnierzy węgierskich zamordowali w styczniu 1945 r. w Murckach Sowieci. To była dokonana z zimną krwią zbrodnia wojenna. Węgrzy nie zginęli w czasie działań wojennych, ale dopiero następnego dnia po tym, jak bez walki oddali się do niewoli. Zanim Sowieci ich rozstrzelali, mimo panującego wtedy siarczystego mrozu kazali im zdjąć buty. Dopiero wtedy boso popędzili ich po śniegu do lasu. Prawdopodobnie zrobili to dlatego, że wysokie buty z nieboszczyka ściąga się trudniej, a po ostygnięciu ciała staje się to w ogóle niemożliwe.
Węgrzy byli w czasie II wojny światowej sprzymierzeńcami III Rzeszy. W odróżnieniu od Niemców ostentacyjnie okazywali jednak sympatię i przyjaźń Polakom. Także z mieszkańcami Murcek, gdzie obsługiwali baterię dział przeciwlotniczych, bardzo się polubili. Ślązacy zapraszali ich w niedziele do domów na obiady.
Lajos Grendel w dniu rozstrzelania miał akurat 32. urodziny. Laszlo Ostroka był zaledwie 24-latkiem. Mieszkańcy Murcek bardzo przeżyli ich śmierć.
Zamarznięte ciała 29 Węgrów przez dwa miesiące leżały w lesie murckowskim, w miejscu zwanym "Dolinką". - Widziołech ich poszczylanych. Szołech kole nich z moim ojcym. Leżeli przysuci śniegiym. Tu tyczała noga, tam rynka - mówił "Gościowi Katowickiemu" w 2013 r. Jerzy Chmieliński z Katowic-Murcek. W 1945 r. miał 10 lat.
Wiosną, gdy ziemia rozmarzła, mieszkańcy Murcek pochowali Węgrów nieco powyżej miejsca kaźni i przez wszystkie powojenne lata dbali o ich grób. - Pamiętam, że w latach 70. i 80. nawet niektórzy nauczyciele mieli odwagę, żeby nas, dzieci ze szkoły podstawowej, tutaj przyprowadzać, oczywiście nieoficjalnie. I nad tym grobem odważnie nam opowiadali, że tu leżą Węgrzy zamordowani przez Rosjan - mówiła "Gościowi" Irena Kroczek z koła "Murcki" Związku Górnośląskiego. Właśnie to koło od początku swojego istnienia w 1989 r. opiekuje się leśną mogiłą węgierskich żołnierzy.
Kiedyś na festyn do Murcek przyjechała orkiestra z Węgier. - Pokazać wam grób waszych rodaków, którym się opiekujemy? - zaproponowali mieszkańcy dzielnicy. Węgrzy byli zaskoczeni, kiedy stanęli nad tą zadbaną, samotną mogiłą w lesie. Jeden z nich, parlamentarzysta Ferenc Schmidt, rozpłakał się. Od tego czasu las murckowski odwiedziło wiele węgierskich delegacji. Cztery lata temu nad grobem swoich rodaków stanęli sam prezydent Węgier János Áder i arcybiskup Egeru Csaba Ternyák.
O śmierci 29 Węgrów w Murckach czytaj więcej w tekście: Żołnierska mogiła nie ma narodowości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.