Dziś o prawdziwego „warsiawiaka” już trudno. Nie dlatego, by brakowało ludzi o stołecznych życiorysach. Idzie o język, który ginie. Czy stołeczna gwara odchodzi do lamusa?
Buchnąć w mankiet – pocałować w rękę. Czysta ojczysta – wódka. Drewniana jesionka – trumna. Kopsnąć – podać. Z blisko 900 wyrazów ze słownika gwary warszawskiej, zgromadzonej przez Grzegorza Towalskiego, znaczenia można się domyślić w przypadku jednej trzeciej, a najwyżej połowy. Warszawiak z urodzenia (rocznik 1975) ze stołeczną gwarą zetknął się kilka lat temu. I zastanowiło go, że do tej pory o niej nie słyszał.
– Zacząłem czytać, słuchać piosenek, oglądać filmy o Warszawie i… ze zdumieniem odkryłem, że sam używam wielu słów gwarowych – mówi Grzegorz Towalski.Oburzyło go stwierdzenie, że gwara jest reliktem przeszłości. Że „normalni” ludzie tak nie mówią. – Mojej mamie, która wychowała się na Woli, też to wmawiano. Więcej: byli rodzice, którzy zabraniali dzieciom bawić się z tymi, które mówiły „niepoprawnie”. Takie dzieci tępili też nauczyciele w szkole – wspomina.
Na początku roku założył stronę w internecie. Zaczął zbierać materiał do słownika gwary, utworzył forum, na którym można wymieniać się spostrzeżeniami na temat języka starej Warszawy.
– Skoro mamy swoją własną gwarę, trzeba ją spopularyzować. Dla mnie to było odkrycie, że na świecie istnieje nie tylko gwara śląska, kaszubska czy góralska. I postanowiłem jej bronić – śmieje się.
Do II wojny światowej w Warszawie istniało wiele gwar lokalnych, składających się na „język warsiaski”. Różniły się głównie zasobem słów. Fachowcy wyróżniają m.in. istniejące w tym czasie gwary zawodowe, np. dorożkarską, drukarską, dziennikarską, sklepikarską, straganiarską czy policyjną, warszawską grypserę, czyli gwarę przestępczą, ale także gwary poszczególnych dzielnic. Kiedyś bez trudu można było rozpoznać, czy ktoś jest z Pragi, Woli czy Powiśla.
Na stronie gwara-warszawska.waw.pl znajdują się linki do filmów i utworów muzycznych, w których usłyszeć można jeszcze warszawską gwarę (m.in. bogaty zbiór piosenek w wykonaniu Jaremy Stępowskiego). Jest „Panna Andzia”, która „Dziś ma jak pani piórko modne, bo dziś na Chłodnej wielki bal”; są dziewczęta z Woli, co „Potrafią bawić się, choć serce boli”, i „Śpiewana draka z Kercelaka”, miejsca kształtowania się szczególnej obyczajowości i klimatu przedmieścia Warszawy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.