Niewiele o nich mówiono, a jeśli mówiono, było to często poddane bieżącym potrzebom politycznym i/lub kryteriom ideologicznym. Kim byli?
W połowie października ukazała się nakładem wydawnictwa “Znak-Horyzont” książka “Waffen-SS” - obszerne opracowanie dotyczące nieniemieckich oddziałów tej formacji. W czasie drugiej wojny światowej narodowe oddziały Waffen-SS powstały w wielu państwach Europy Zachodniej, północnej czy wschodniej. Wyjątkiem jest tu Polska, w której funkcjonowała – tylko i aż - tzw. granatowa policja.
Było ich razem pół miliona Europejczyków. Niewiele jednak o nich mówiono, a jeśli mówiono, było to często poddane bieżącym potrzebom politycznym i/lub kryteriom ideologicznym. Kto kolaborował i po co? Jak ich werbowano? W końcu: dlaczego dziś byli członkowie Waffen-SS bywają w swoich krajach uznawani za bohaterów?
Polsce w tej publikacji poświęcono tylko fragment, ale wydaje mi się bardzo istotny. Czym była granatowa policja? Upraszczając nieco: to kolaboranci czy podwójni agenci? Dlaczego rząd w Londynie milcząco godził się z jej powstaniem i jakie miał wobec niej nadzieje? Spełniła je czy zawiodła?
Zachęcam do lektury, jeśli nie całości (to spora pozycja), to przynajmniej fragmentów. To ważne także dlatego, by zrozumieć dzisiejszy świat. Nasz świat.
Jochen Boehler, Robert Gerwarth, Jacek Młynarczyk: Waffen-SS. Wydawnictwo “Znak-Horyzont”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.