W Meksyku wielbiciel jej głosu powiedział: „Dzięki pani byłem dzisiaj w niebie”. Żeby innych wprowadzać do nieba, Dominika Zamara długie godziny ćwiczy w samotności, a potem śpiewa ukochaną partię z „Toski”: „Żyję sztuką, żyję miłością”.
Operę uważa za królową sztuk. – To nie tylko śpiew, ale i teatr, monumentalne wyrażanie emocji – mówi. Jasny warkocz podkreśla jej młodość. A to wprowadza zamieszanie, bo zaczynamy się zastanawiać, kiedy zdążyła wystąpić na tylu scenach świata. Śpiewała w Accademia Teatro alla Scala w Mediolanie i w nowojorskiej Avery Fisher Hall przy Metropolitan Opera. W Warner Grand Theatre w Los Angeles brała udział w koncercie prowadzonym przez Kevina Spacey. Kiedy zeszła ze sceny, przybiegł jej pogratulować jako pierwszy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.