„Arktyczne marzenia” to książka, która wyrasta z pokory, zadumy nad rozmaitością stworzenia.
STej książki nie da się połknąć w jeden wieczór, choć naprawdę trudno się od niej oderwać. Kilka stron dziennie, więcej nie sposób przeczytać. Lektura przypomina pokonywanie połaci zlodowaciałego śniegu. Wyciągasz stopę za stopą, jakbyś walczył nie tyle z grawitacją, ile ze wszystkim wokół. Tak się czyta Lopeza: powoli, w skupieniu. Rytm lektury wyznacza sposób pisania autora. Opisy przyrody, tworzone z naukowym dystansem i niesłabnącym zachwytem zarazem, przeplatają się z historią odkrywania Arktyki. Lopezowi udało się przenieść doświadczenie pustki, ciszy i ogromu przestrzeni na karty swej książki – tu na równych prawach sąsiaduje ze sobą niemal medytacyjne zamyślenie z troską o naszą przyszłość. Miałem wrażenie, jakby ktoś jeszcze raz napisał Psalm 8, z frazą: „Kim jest człowiek, że o nim pamiętasz?”. Kto dziś potrafi tak pisać? Tylko ten, kto ma czas, a to oznacza, że ma wszystko.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nadal utrzymuje silną pozycję. Natomiast w innych krajach sprawa wygląda już inaczej.
To odpowiedź na papieską zachętę do ukazywania punktów wspólnych wiary i kultury.