Na terenie gminy Strzegowo trwa projekt edukacyjny "W Drodze do Niepodległości 1920", a jego częścią było spotkanie dla młodzieży z Arkadiuszem Gołębiewskim, reżyserem filmu o Ince.
W każdym domu jest jakaś historia, szukajcie jej, przeglądajcie albumy, rozmawiajcie z dziadkami - zachęcał młodych uczestników spotkania w Gminnym Ośrodku Kultury w Strzegowie Arkadiusz Gołębiewski, producent i reżyser, dyrektor festiwalu filmowego "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci" w Gdyni oraz prezes Stowarzyszenia Scena Kultury.
Większość młodego audytorium obecnego w sali strzegowskiego GOK-u na pokazie filmu i spotkaniu z reżyserem stanowiła młodzież z Jednostki Strzeleckiej 1863 w Uniecku. To jedno ze wielu środowisk z terenu gminy Strzegowo biorących udział w szerszym projekcie edukacyjnym "W Drodze do Niepodległości 1920", przygotowanym przez Fundację Tak dla Rodziny Aldony i Artura Wiśniewskich w setną rocznicę Bitwy Warszawskiej.
Najmłodsi na sali mieli ok. 11 lat, i mogłoby się wydawać, że historia Danuty Siedzikówny, sanitariuszki V Brygady Wileńskiej AK zamordowanej przez komunistów jest zbyt trudna, zbyt brutalna. Jednak półgodzinny film "Inka. Zachowałam się jak trzeba" A. Gołębiewskiego opowiada ją w "miękki" sposób, na tyle ile to możliwe.
Jak znaleźć klucz do takiego tematu, by młody odbiorca go przyjął? - Przystępując do pracy zawsze mam z tyłu głowy, że temat, nawet bardzo ważny, to jeszcze nie film. Musimy tu mierzyć siły na zamiary tym bardziej, jeśli mamy do czynienia z tak pomnikowymi postaciami, jak Inka. Biorąc na warsztat taką postać, to jest wielka odpowiedzialność za temat. Bo nie można tego zepsuć. Przy tym dokumencie szukałem pewnej intuicji, co dla młodych ludzi może być ciekawe. Stąd zaproszenie do filmu Lilu z projektu "Panny Wyklęte"; dlatego zainscenizowałem scenkę, w której zaśpiewała Kasia Malejonek. Wiedziałem też, że skoro "nie mamy" Inki, nie ma jej zachowanego świadectwa, to mamy przynajmniej jej rówieśniczki: panią Lidię Lwow-Eberle i prof. Barbarę Otwinowską, które między innymi mówią w tym filmie - wyjaśnia Arkadiusz Gołębiewski.
W tamtym czasie - w lutym 2015 r., gdy na zamówienie Telewizji Polskiej powstawał ten dokument, reżyser otrzymał od IPN-u tylko 16 zdjęć Inki. W filmie wyłaniają się one z graficznej plamy, która jest jednym z chwytów zastosowanych przez reżysera, by nadać kolejnym kadrom dynamikę. - Również gdy nagrywałem zdjęcia w celi, w której siedziała Inka, chciałem by była to scena dynamiczna, aby coś pokazywała, ale niezbyt dosłownie. Aby była to raczej impresja. Dlatego na ścianach wyświetlane są fragmenty spektaklu Wojtka Tomczyka. Trzeba dziś szukać takich środków, aby młody widz, który żyje od początku w kulturze obrazkowej, się nie nudził - mówi reżyser.
Takich problemów nie było w przypadku młodych widzów pokazu w Strzegowie, bo przez całą emisję filmu i spotkanie panowała cisza i skupienie. Arkadiusz Gołębiewski opowiadał im m.in. o tym, skąd wzięły się w filmie materiały z prac ekshumacyjnych. Wyjaśniał, że od początku dokumentował prace poszukiwawcze prof. Krzysztofa Szwagrzyka z IPN na Łączce.
- Byłem tam z kamerą, gdy prof. Szwagrzyk pracował tam praktycznie sam i niewiele osób się tym interesowało. Ja nie wiedziałem wtedy jeszcze, po co to robię, czy to mi się przyda, ale byłem pewien, że to jest na tyle ważne, iż muszę tam być - opowiadał reżyser, który zachęcił słuchaczy do uczestnictwa (w tym roku głównie wirtualnego) w festiwalu "Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci", a także do włączania się w projekt "Młodzi dla historii", który towarzyszy festiwalowi w Gdyni.
Z uczestnictwa podopiecznych w takim spotkaniu cieszy się Małgorzata Zybała, należąca do kadry Jednostki Strzeleckiej 1863 Unieck. - Chociaż nasze dzieci i młodzież mają teraz wakacje, i mogliby ten czas spędzać inaczej, to oni naprawdę chcą uczestniczyć w takich projektach. A my, jako kadra, poprzez takie spotkania jak to, chcemy pokazywać im, dzięki jakiemu poświęceniu kolejnych pokoleń żyjemy dziś w wolnej Polsce - zauważa pani Małgorzata.
To także wielka zasługa i rola rodziców tych dzieci i młodzieży. - Oni przystępując do strzelców i składając deklarację w sercach już gdzieś dzięki rodzicom mieli te patriotyzm zaszczepiony. Najmłodsi mają 11 lat, ale pomimo młodego wieku, małej, drobnej postury jest w nich wiele siły, hartu ducha i mobilizacji - mówi pani Małgorzata.
Ten rodzinny aspekt nauki historii i przekazywania wartości jest także istotny dla całego projektu, które spotkanie to było częścią. Dlatego zaangażowane są w niego wszystkie pokolenia społeczności gminy Strzegowo, od dzieci po seniorów. - Chcemy poprzez różne działania rozbudzić w ich uczestnikach zainteresowanie historią, aby chętnie sięgali do przeszłości swojej małej ojczyzny i uświadomić im znaczenie setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej. Jej częścią była między innymi bitwa pod Strzegowem 21 sierpnia 1920 r., w której zginęło dziesięciu ułanów z 115 Pułku Ułanów Wielkopolskich, a którą upamiętniał ufundowany społecznie pomnik obok Gminnego Ośrodka Kultury, zniszczony w czasie wojny. Dopiero w 1989 r., gdy już można było mówić o tej historii, na miejscu przedwojennego pomnika pobudowano nowy, w kształcie litery V, według projektu Jana Stępkowskego, strzegowskiego artysty - wyjaśniają Artur i Aldona Wiśniewscy, prowadzący Fundację Tak dla Rodziny.
Ich projekt "W Drodze do Niepodległości 1920" to także aktywność związana z wychowaniem patriotycznym przez naukę pieśni, ćwiczenia z musztry i marszu w terenie, dyskusje, wystawa, finałowy koncert patriotyczny "Dar Niepodległości". W czasie finału uczestnicy warsztatów wystąpią z programem artystycznym; będzie też wspólne śpiewanie, prezentacja sprzętu wojskowego, pokaz musztry i tańców historycznych, a dla wzmocnienia sił posiłek z kuchni wojskowej. - Warto o lokalnych wydarzeniach i miejscach pamięci wspominać i wokół nich budować wspólnotę, bo wartości są w tych małych ojczyznach - podkreśla Artur Wiśniewski.
Projekt został dofinansowany ze środków Programu Wieloletniego Niepodległa na lata 2017-2022 w ramach Programu Dotacyjnego "Niepodległa" i w planach obejmował działania od kwietnia do listopada. Jednak z powodu epidemii COVID-19 i obostrzeń sanitarnych część zajęć warsztatowych realizowana jest także online.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...