Melodramatyczna walka postu z karnawałem?
Akcja filmu toczy się w XIX wieku, w niewielkiej rybackiej osadzie na wybrzeżu Jutlandii. Miejscowy pastor ma dwie córki, które - jak twierdzi - są dla niego niczym prawa i lewa ręka, więc i nie zamierza oddawać ich nikomu za mąż. Lata mijają, kobiety się starzeją i choć zainteresowanych ich poślubieniem mężczyzn nigdy nie brakowało, zostały starymi pannami.
Po śmierci ojca to one wiodą prym w niewielkiej protestanckiej wspólnocie. Opiekują się chorymi i ubogimi, organizują spotkania modlitewne, a także wieńczące je, skromne poczęstunki. Skromne - tylko do czasu, bowiem pewnego razu francuska służąca i kucharka sióstr postanawia wydać przyjęcie jakiego osada jeszcze nie widziała. Kobieta wygrała na loterii sporą sumę pieniędzy, a że zbliża się setna rocznica urodzin pastora, okazja do ucztowania wydaje się być doskonała. Czy aby jednak na pewno?
- Jadło nic nie znaczy. Tak było przecież na weselu w Kanie Galilejskiej! – słyszymy od jednego z mieszkańców. Żyjącym niezwykle skromnie (w protestanckiej ascezie) Duńczykom, w głowie się nie mieści, by można było zajadać się kawiorem, przepiórkami, czy zupą żółwiową, a takie właśnie specjały planuje zaserwować im Babette.
Siostry, nie chcąc robić jej przykrości, zgadzają się na wystawne przyjęcie, ale postanawiają, że zjedzą te wykwintne (wydziwione) potrawy w milczeniu. Podobnego zdania są pozostali członkowie ewangelickiej wspólnoty. Najważniejsze są przecież duchowe doznania – nie zaś materia, cielesność, kulinaria…
Cała ta historia/uczta, skończy się w dość przewrotny i zaskakujący sposób. Film zaś jest swoistą kinematograficzną ilustracją (ekranizacją!) walki postu z karnawałem. Ale nie tylko. Nie brak tu bowiem refleksji nad przemijaniem, marnością tego świta, laicyzacją (wspólnota kurczy się z roku na rok), czy strachem przed tym co inne, obce, nieznane (to właśnie symbolizują wspomniane już francuskie potrawy).
Gatunkowo, w dużej mierze, to klasyczny melodramat, tyle, że uzupełniony o wątki i refleksje, które w filmach tego rodzaju raczej nie występują. Oczywiście spora w tym zasługa Karen Blixen, autorki słynnego „Pożegnania z Afryką”, która napisała także „Ucztę Babette”, sfilmowaną w 1987 roku przez Gabriela Alexa. Reżyser i scenarzysta został za swe dzieło wyróżniony w Cannes Nagrodą Jury Ekumenicznego, zaś sam film otrzymał Oscara dla najlepszego, nieanglojęzycznego obrazu.
*
Film - darmowo i legalnie - można obejrzeć w internecie. Jest dostępny na youtube'owym kanale jego polskiego dystrybutora - firmy Kino Świat. Wystarczy kliknąć tutaj
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...