To, co wyobrażamy sobie, myśląc o Górnym Śląsku, nie istnieje, zostało zmyślone. Górny Śląsk jest oszustwem.
Nieczęsto odbywa się na Górnym Śląsku głębsza dyskusja, na której nie pada nazwisko Michała Smolorza. Szopienickiego dziennikarza i reżysera, górnośląskiego enfant terrible, który w swoich rozlicznych tekstach nie pozostawiał na krajanach suchej nitki.
Umarł dość młodo, kilka lat temu, lecz przed samą śmiercią zdążył opublikować "Śląsk wymyślony". Pamiętam, że gdy zaczynałem pracę nad książką, katowicki publicysta Marcin Musiał powiedział mi, że istnieją tylko dwie pozycje o współczesnym Górnym Śląsku, których autorzy – pamiętam te słowa – „wznieśli się ponad poziom fejsbukowych sporów”: "Bezbronne myśli" Zbigniewa Kadłubka, na które powołałem się na samym początku, oraz właśnie "Śląsk wymyślony".
Ten wydany w mikrym nakładzie doktorat stawia świeżą tezę: to, co wyobrażamy sobie, myśląc o Górnym Śląsku, nie istnieje, zostało zmyślone. Górny Śląsk jest oszustwem. Smolorz twierdzi, że
zdecydowana większość atrybutów śląskiego regionalizmu w postaciach znanych współcześnie jest wynikiem kreacji medialnej dokonanej na przestrzeni XX wieku”32. Kolejne władze – od cesarza Wilhelma przez Bolesława Bieruta po Jarosława Kaczyńskiego – miały swoje interesy, w zgodzie z nimi tworzyły obraz regionu. „I tak od blisko stu lat wymyślają nam Śląsk i przekonują, że taki właśnie był, jest i będzie, często nawet sami w to wierzą.
Według autora w latach pięćdziesiątych górnośląskość była bliska zaniku. Wcześniej żywiła się zderzeniem z kulturą germańską, pasła się na dwóch narodowych łąkach, a po wojnie tej symbiozy germańsko-słowiańskiej, pozwalającej wyraziście widzieć swoją odrębność, zabrakło. Zamiast tego Ślązacy otrzymali kuszącą ofertę od socjalistycznego państwa: szybki awans społeczny bez konieczności zniemczenia się, ale za to za cenę spolszczenia.
Komuniści chwalili górnośląską ludowość, proletariackość, ale miała ona dla nich wartość jedynie skansenową i propagandową. Choć powoływano zespoły ludowe i obchodzono barbórkę, nie chodziło tak naprawdę o pielęgnowanie odmienności Ślązaków, ale o rozpuszczenie jej w polskości. Zdaniem Smolorza Ślązacy pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku wciąż mieli mocne poczucie odrębności, ale jednocześnie nie wiedzieli, na czym owa odrębność polega...
*
Powyższy tekst, którego tytuł pochodzi od redakcji, jest fragmentem książki "Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku". Autor: Zbigniew Rokita. Wydawnictwo: Czarne.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.