I to zapiera dech, że obok ciebie jest ktoś i że mogło być nic, a jest wszystko...
Warto zacząć dzień od piosenki duetu Kwiat Jabłoni. Koniec końców wszystko – jak ogłosili kiedyś raperzy z Paktofoniki – ma swoje priorytety. Na krążku „Mogło być nic” rapu jednak nie usłyszymy. Rodzeństwo Kasia i Jacek Sienkiewiczowie kontynuuje muzyczną drogę świetnego debiutu sprzed dwóch lat. Droga i tym razem trwa trzy kwadranse i wiedzie przez pogranicze folku, piosenki poetyckiej, popu z wariantami przedrostków indie-, a nawet elektro-.
Materiał został starannie skrojony i perfekcyjnie pozszywany. Proste pomysły i bogate wykończenie – twórcy nagrań trafiają w dziesiątkę. Zestaw podstawowy, czyli wokale, mandolinę i pianino, tym razem rozbudowano o instrumentarium koncertowe. Dwunastoma utworami młodzi autorzy dali dwanaście mocnych argumentów na to, że polska piosenka autorska łapie nowy oddech.
Nie brak mądrych przemyśleń, idealnie wpisujących się w nastroje roku z pandemią. Rodzeństwo dwugłosem podpowiada, jak konfrontować się z własnymi lękami („Buka”), że głowę czasem warto wyciągnąć z telefonu („Przezroczysty świat”), zwraca uwagę na problem nadmiernej konsumpcji i ekologiczne podejście do życia („Byle jak”). Trzy kwadranse z Kasią i Jackiem mijają błyskawicznie, ale melodie zostają na dłużej. Rzadko trafia na muzyczne półki sklepowe tak równy, właściwie niemający słabych punktów album.
W ludzkim wykonaniu utworu muzycznego urzeka nas właśnie to, co nie jest "komputerowe".
Zapytałem ciągle rozwijającą się inteligencję o rzekę, która jest kojarzona z naszym hajmatem.
Obraz Piotra Domalewskiego zwycięzcą 50. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.