„Dziady” w reż. Krzysztofa Babickiego zrealizowane w Teatrze Śląskim zachwycają Mickiewiczem. Nie bierzemy udziału w żadnej ekshumacji wieszcza, ale cieszymy się, że jest wiecznie żywy.
Archiwum teatru/GN Wiesław Sławik – Senator w oku cyklonu, czyli władzy. Kieruje sytuacją z pozycji horyzontalnej Kiedy ze sceny słyszymy wypowiadane przez chór, a może bardziej głos sumienia słowa: „Bo kto nie był człowiekiem ni razu, temu człowiek nic nie pomoże”, zastanawiamy się, czy nowa inscenizacja romantycznego dramatu nie jest dobrym pretekstem do rozmyślań nad sensem własnej egzystencji.
Druga część spektaklu to przejmujący, świetnie zagrany przez cały występujący w nim zespół, obraz naszego społeczeństwa, który przez te lata wcale się nie zmienił. Mamy pewność, że nasz naród nadal jest jak lawa, a bohaterowie uosabiający ugodowe podejście do władzy i stawiający na ojczyznę nadal rozgrywają swoje partie.
Wiesław Sławik Senator, rewelacyjnie wcielił się w decydenta, człowieka sprawującego władzę nad wykreowanym przez sytuację polityczną światem. Wspaniała Violetta Smolińska przejmująco gra panią Rollinson. To ona staje się wyrzutem sumienia wszystkich, którzy godzą się na niesprawiedliwość i niesłuszne cierpienie.
W sumie „Dziady” według Babickiego to spektakl konieczny do obejrzenia, żeby wrócić do Mickiewicza, nadal ważnego i potrzebnego. A miejscami przypominającego Szekspira.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.