– Wiara daje uspokojenie, dlatego jestem spokojny. Wiem, że życie nie kończy się tu, na ziemi – powiedział mi kiedyś Franciszek Pieczka. Ten wybitny aktor i dobry człowiek zmarł 23 września, przeżywszy 94 lata.
Nie lękał się śmierci, bo – jak uważał – wiele przeżył, a był przekonany, że na górze czeka na niego Bóg. – Gdy w „Konopielce” miałem zagrać Boga, wyobrażałem sobie, że jest On kwintesencją dobra – opowiadał trzy lata temu, kiedy odwiedziłam go w jego domu w Falenicy pod Warszawą.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".