Tadeusz Biedzki, wierny dziennikarskiemu rzemiosłu, przybliża Afrykę z pasją, oddaniem i elegancją.
Nie koloryzuje, nie idealizuje, nie mami egzotyką. A już na pewno nie zabiera na literackie safari. Przez trzy dekady widział wiele. Dlatego uczciwie przyznaje, że po kolejnych pobytach w Afryce musi wracać do Europy. Bo „mija fascynacja i zauroczenie. Pojawia się zmęczenie upałem, zniechęcenie do życia w towarzystwie insektów. Męczy strach przed malarią i ebolą”. Biedzki nie oswaja Afryki na siłę. Nie romantyzuje, nie łudzi się, że ją zrozumie. Choć „im częściej jestem, to rozumiem więcej” – przyznaje. Po prostu opisuje, wciąż ucząc się – i nas – jej inności. „Chcę pokazać, że światy są różne. Że mamy obowiązek pewnej tolerancji, szacunek dla inności. Im więcej jeździmy, tym ten szacunek rośnie”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".
„Życie. Moja historia w Historii”, dziś ma w Polsce swoją premierę.